Byli prezesi Trybunału Konstytucyjnego napisali list otwarty do prezydenta, by ten nie podpisywał ustaw zmieniających sądownictwo. Rada Europy i Komisja Europejska oceniają, że Polska robi potężny krok wstecz. Krytyki nie szczędzą także środowiska prawnicze.
Kilkanaście godzin wystarczyło władzy PiS, by całkowicie przejąć kontrolę nad sądami. Akcja była przeprowadzona z zaskoczenia i błyskawicznie.
- To jest zamach stanu i zmiana ustroju państwa. Konstytucja staje się w tym momencie zespołem blankietowych norm, z którymi nikt nie musi się absolutnie liczyć - powiedziała Irena Kamińska, prezes Stowarzyszenia Sędziów "Themis".
Szybkie zmiany
PiS wielokrotnie przekładało ostateczne głosowanie nad reformą sądownictwa. Nieoficjalnie mówiło się, że przed wizytą Donalda Trumpa, nie chciało drażnić Amerykanów i prowokować komentarzy.
Niecały tydzień po wyjedźcie prezydenta USA, rankiem 12 lipca, do porządku obrad Sejmu nagle trafiają dwa projekty ustaw: o Krajowej Radzie Sądownictwa i o ustroju sądów powszechnych. Głosowanie odbyło się po popołudniu. W nocy do Sejmu trafia projekt ustawy, który pozwala na rozwiązanie Sądu Najwyższego.
- Trudno w ogóle mówić o demokracji. To są po prostu rządy autokratyczne, gdzie nie ma żadnego podziału między władzą ustawodawczą a wykonawczą - mówił profesor Andrzej Rzepliński, były prezes Trybunału Konstytucyjnego.
Najpierw Sejm uchwalił skrócenie kadencji obecnej Krajowej Rady Sądownictwa. Nowych członków będzie powoływał Sejm, a kandydatów na sędziów będą zgłaszać samorządy prawnicze, ale także na przykład grupa prokuratorów. Ostatecznego wyboru dokona większość sejmowa.
- Do tej pory ta Rada miała chronić przed naciskami politycznymi i tak też czyniła. W konkretnych sprawach, kiedy były jakieś naciski, sędziowie i sądy alarmowały KRS i my zabieraliśmy głos i interweniowaliśmy - mówił Waldemar Żurek z Krajowej Rady Sądownictwa.
Bez zbędnej zwłoki, Sejm uchwalił następnie nową ustawę o ustroju sądów powszechnych. Prezesów i wiceprezesów wszystkich sądów będzie mianował minister sprawiedliwości, bez opinii zgromadzeń sędziowskich. Minister będzie też mógł odwołać prezesów i wiceprezesów w ciągu 6 miesięcy.
Prawnicy ostrzegali
- To jest koniec demokratycznego państwa prawnego. Ono opiera się właśnie na tym, że mamy działające sądy. To znaczy, że każdy obywatel może się zwrócić do sądów w sytuacji, gdy coś się dzieje - mówił Krystian Markiewicz, prezes Stowarzyszenia Sędziów Polskich "Iustitia". Byli prezesi Trybunału Konstytucyjnego wydali wspólne oświadczenie w którym przestrzegają przed likwidacją niezależnego i niezawisłego sądownictwa, bo bez niego nie ma państwa prawa: "Władza ministra sprawiedliwości w obsadzaniu stanowisk prezesów sądów powszechnych da władzy wykonawczej stały instrument do wkraczania w sferę niezawisłości sędziowskiej przez stworzenie korpusu gotowych na polityczne posłuszeństwo sędziów funkcyjnych."
- Mocne oświadczenie, ale to wszystko wygląda jak piśnięcie myszy - mówił Andrzej Rzepliński.
Prawnicy wielokrotnie już ostrzegali rząd, że proponowane zmiany naruszają niezawisłość sędziowską, ale władza nie słuchała żadnych argumentów. - Nie ma gorszego rozwiązania, moim zdaniem, niż trzymanie kliki i zasad rządzenia tym środowiskiem przez spółdzielnie i patologie - mówił Zbigniew Ziobro.
"Ziobro będzie mógł zrobić wszystko"
Prawnicy ostrzegają, że pod pozorem usprawnienia działalności sądów chodzi o jedno - o pełną kontrole nad nimi. - Pan minister Ziobro w wymiarze sprawiedliwości będzie mógł zrobić wszystko. Jest prokuratorem generalnym, jest ministrem sprawiedliwości - mówił konstytucjonalista z Uniwersytetu Wrocławskiego, dr Ryszard Balicki.
- Możemy się spodziewać tego, że sądy zostaną przejęte. Jedyna nadzieja w tych sędziach, którzy noszą przysięgę sędziowską i niezawisłość gdzieś głęboko w sercu - powiedział Waldemar Żurek z Krajowej Rady Sądownictwa. - To nie ważne co zrobią sędziowie. Ważne co zrobią ludzie, obywatele. Ostatnie pozory niezawisłości sędziowskiej zostały właśnie skasowane - podkreśliła Irena Kamińska.
W piątek 14 lipca ustawami o KRS i sądach zajmie się Senat. Choć prezydent zgłaszał konstytucyjne wątpliwości, to w czwartek przedstawiciele jego kancelarii odrzucali możliwość weta.
Autor: Katarzyna Kolenda-Zaleska / Źródło: Fakty TVN
Źródło zdjęcia głównego: Fakty TVN