Pytania o sprzedaż ziemi przez Iwonę Morawiecką. Posłowie chcą poznać dokumenty

07.12.2021 | Pytania o sprzedaż ziemi przez Iwonę Morawiecką. Posłowie chcą poznać dokumenty
07.12.2021 | Pytania o sprzedaż ziemi przez Iwonę Morawiecką. Posłowie chcą poznać dokumenty
Paweł Płuska | Fakty TVN
07.12.2021 | Pytania o sprzedaż ziemi przez Iwonę Morawiecką. Posłowie chcą poznać dokumentyPaweł Płuska | Fakty TVN

Ceny były rynkowe, a transakcje zgodne z prawem - przekonuje Iwona Morawiecka w specjalnym oświadczeniu. Wspólnie z mężem - obecnie premierem - kupili w 2002 roku ziemię od Kościoła za 700 tysięcy złotych. Dwie działki zostały niedawno sprzedane za prawie 15 milionów złotych. Posłowie opozycji mają dużo pytań w tej sprawie, a dziennikarze - którzy odkryli sprawę - wątpliwości.

Sprawa działek na wrocławskim Oporowie to więcej pytań niż odpowiedzi, mimo że głos - oprócz Mateusza Morawieckiego - zabrała też Iwona Morawiecka.

W specjalnym oświadczeniu żona premiera przekonuje, że "zakup ziemi w 2002 roku odbył się po cenach rynkowych, bez preferencji cenowych i w pełni w zgodzie z obowiązującymi przepisami i zasadami obrotu nieruchomościami".

Dziennikarz "Gazety Wyborczej" Jacek Harłukowicz, autor pierwszego artykułu o działkach Morawieckich, przypomina jednak wycenę przeprowadzoną przez biegłych na zlecenie prokuratury badającej nieprawidłowości we wrocławskiej Agencji Nieruchomości Rolnych.

- Według stanu na rok 1999, kiedy były one przekazywane Kościołowi, według biegłych, już wtedy ich wartość była nie mniejsza niż 4 miliony złotych - wyjaśnia Harłukowicz.

Trzy lata po przekazaniu przez wojewodę działek Kościołowi, w 2002 roku, za 700 tysięcy złotych w kupili je Morawieccy. W 2013 roku oficjalnym właścicielem terenów została Iwona Morawiecka, gdyż małżeństwo dokonało podziału majątku. Jak ustaliło TVN24 i tvn24.pl, w sierpniu żona premiera działki sprzedała za prawie 15 milionów złotych.

- Jakbym miał głowę do interesów, to też bym taką działkę kupił - komentuje sprawę wicemarszałek Sejmu Ryszard Terlecki z Prawa i Sprawiedliwości.

Opozycja jest mniej zachwycona przedsiębiorczością państwa Morawieckich. Padają pytania, czy kwota zakupu była tak niska, by zgody na sprzedaż majątku kościelnego nie musiał opiniować Watykan.

- Proboszcz, który sprzedał ziemię jeszcze ówczesnemu panu radnemu sejmiku Morawieckiemu, kiedy Morawiecki został premierem, (...) został generałem - mówi Dariusz Joński, poseł Koalicji Obywatelskiej.

- Już teraz wiadomo, po co był wyrok "trybunału kulinarnego" Julii Przyłębskiej. Po to, żeby ochronić obywateli przed wiedzą o potężnych majątkach polityków PiS - uważa Piotr Zgorzelski, wicemarszałek Sejmu z ramienia Polskiego Stronnictwa Ludowego.

Posłowie opozycji zapowiadają kontrolę

Dziennikarz tvn24.pl Grzegorz Łakomski, który dotarł do dokumentów sprzedaży działek Iwony Morawieckiej, zwraca uwagę na jeden z fragmentów oświadczenia żony premiera, z którego ma wnikać, że Morawieccy wcale nie nie zarobili tak dużo, że po latach musieli dokupić część gruntu, przez co całkowity koszt działek to dwa miliony sześćset tysięcy złotych.

- Żona premiera zapomniała o jednym istotnym fakcie: pisze w oświadczeniu, że musieli dokupić 25 procent ziemi, ale nie dodaje, że sami wcześniej ten kawałek ziemi sprzedali - zwraca uwagę Łakomski.

Morawieccy wspomniany kawałek ziemi sprzedali znajomemu, od którego potem go odkupili. Dlaczego? Odpowiedzi na to pytanie szukają posłowie, a także chcą dowiedzieć się, komu działki Iwona Morawiecka sprzedała w sierpniu tego roku.

Wiadomo, że kupiła je spółka założona niedawno przez dwóch prawników. - Skąd mieli pieniądze? Czy mieli pokrycie? Czy może wzięli kredyt z banku? - wymienia pytania w sprawie Morawieckich poseł Dariusz Joński.

- No jak to jest możliwe, że 40-latek i 50-latek, jeden radca prawnym, drugi komornik - mieszkający w bloku, nie ma 15 milionów, nie ma willi - nagle pozyskuje tak znaczny majątek, by kupić działki - zwraca uwagę Michał Szczerba, poseł Koalicji Obywatelskiej.

Posłowie Joński i Szczerba chcą poznać dokumenty, choć spodziewają się, że łatwo nie będzie.

Autor: Paweł Płuska / Źródło: Fakty TVN

Źródło zdjęcia głównego: tvn24

Pozostałe wiadomości

Zamknięte były szkoły, przedszkola, restauracje. Obowiązywał zakaz wchodzenia do lasów i parków, limity w sklepach i autobusach. Maseczki obowiązywały praktycznie wszędzie. Większość z nas przynajmniej przez jakiś czas była na kwarantannie. Życie przeniosło się przed ekrany telewizorów i komputerów. Dokładnie pięć lat temu zaczął się covidowy lockdown, a wpływ pandemii odczuwamy do dziś.

Minęło pięć lat od początku pandemii. Jej wpływ odczuwamy do dzisiaj

Minęło pięć lat od początku pandemii. Jej wpływ odczuwamy do dzisiaj

Źródło:
Fakty TVN

Jeśli ustawa znana jako "Lex szarlatan" wejdzie w życie, to nawet milion złotych kary mogą zapłacić oszuści, którzy wykorzystują ludzi w najtrudniejszych momentach ich życia. Nie mając żadnego wykształcenia, wiedząc, że to, co robią, w żaden sposób nie nikogo nie uleczy, biorą od ludzi ogromne pieniądze. Jedyne co dają, to nadzieja, ale fałszywa. 

"Żerują na życiu i zdrowiu Polaków". Ustawa ma to zmienić

"Żerują na życiu i zdrowiu Polaków". Ustawa ma to zmienić

Źródło:
Fakty TVN

To wyraz sportowej solidarności z Ukrainą. Klub Ślepsk Malow Suwałki wycofał się z prestiżowych rozgrywek, ponieważ wezmą w nich udział drużyny z Rosji.

Mieli zadebiutować poza Polską, ale zbojkotowali turniej. Dali wyraz solidarności z Ukrainą

Mieli zadebiutować poza Polską, ale zbojkotowali turniej. Dali wyraz solidarności z Ukrainą

Źródło:
Fakty po Południu TVN24

Historyczne znalezisko. Wśród zardzewiałego złomu na jednym z gospodarstw w okolicach Iłowa odnaleziono sztandar 68. Pułku Piechoty z Września 1939 roku.

W okolicach Iłowa wśród złomu odnaleziono sztandar 68. Pułku Piechoty

W okolicach Iłowa wśród złomu odnaleziono sztandar 68. Pułku Piechoty

Źródło:
Fakty po Południu TVN24

- Jesteśmy bardzo daleko od pokoju. Moim zdaniem nawet za dużo mówimy o pokoju. Zawieszenie broni to jest tylko pierwszy krok w najlepszym przypadku - powiedział w "Faktach po Faktach" profesor Timothy Garton Ash. Brytyjski historyk przyznał, że jego zdaniem Kreml na propozycje zawieszenia broni w Ukrainie odpowie: "tak, ale na pewnych warunkach". - I te warunki będą bardzo trudne dla Ukrainy - dodał.

Timothy Garton Ash: bardziej możliwe, że Rosja powie "tak, ale"

Timothy Garton Ash: bardziej możliwe, że Rosja powie "tak, ale"

Źródło:
TVN24

- To bardzo dobre wiadomości. Myślę, że przełomowe - powiedział w "Faktach po Faktach" były szef MSZ Jacek Czaputowicz, odnosząc się do ustaleń po spotkaniu USA-Ukraina w Arabii Saudyjskiej na temat możliwości zakończenia agresji Rosji. Zauważył, że zarówno z Kijowa, jak i z Waszyngtonu padły deklaracje, a teraz "wszystko w rękach Rosji". - Wydaje mi się, że Rosja odpowie pozytywnie, bo Amerykanie coś wiedzą na temat wstępnego stanowiska Rosji - ocenił.

Czaputowicz: Amerykanie coś wiedzą na temat wstępnego stanowiska Rosji

Czaputowicz: Amerykanie coś wiedzą na temat wstępnego stanowiska Rosji

Źródło:
TVN24

Donald Trump wprowadził kolejne cła - tym razem w wysokości 25 procent na stal i aluminium sprowadzane do Stanów Zjednoczonych ze wszystkich państw na świecie. Uderza to przede wszystkim w Kanadę, Brazylię i Unię Europejską, która już ogłosiła kroki odwetowe - mają one dotyczyć amerykańskich towarów o wartości 26 miliardów euro. A to oznacza, że masło orzechowe czy amerykańskie dżinsy od kwietnia mogą być droższe.

Wojna handlowa rozlewa się na cały świat. Zdrożeją amerykańskie dżinsy czy masło orzechowe

Wojna handlowa rozlewa się na cały świat. Zdrożeją amerykańskie dżinsy czy masło orzechowe

Źródło:
Fakty o Świecie TVN24 BiS

Wszyscy czekają teraz na ruch Rosji, która szczegóły propozycji chce usłyszeć bezpośrednio od amerykańskiej administracji. O dotychczasowych sygnałach z Kremla i szansach na to, że wstępne amerykańsko-ukraińskie porozumienie rzeczywiście wejdzie w życie

Oczekiwanie na ruch Rosji. Czy porozumienie wejdzie w życie?

Oczekiwanie na ruch Rosji. Czy porozumienie wejdzie w życie?

Źródło:
Fakty o Świecie TVN24 BiS

Jeśli ustawa znana jako "Lex szarlatan" wejdzie w życie, to nawet milion złotych kary mogą zapłacić oszuści, którzy wykorzystują ludzi w najtrudniejszych momentach ich życia. Nie mając żadnego wykształcenia, wiedząc, że to, co robią, w żaden sposób nie nikogo nie uleczy, biorą od ludzi ogromne pieniądze. Jedyne co dają, to nadzieja, ale fałszywa. 

"Żerują na życiu i zdrowiu Polaków". Ustawa ma to zmienić

"Żerują na życiu i zdrowiu Polaków". Ustawa ma to zmienić

Źródło:
Fakty TVN