Opozycja składa doniesienie do prokuratury o możliwości popełnienia przestępstwa przy sprzedaży Lotosu. Ma to związek z ustaleniami dziennikarzy "Czarno na białym" TVN24, którzy ujawnili zapisy z projektu umowy pomiędzy Saudyjczykami a Orlenem.
Politycy Platformy Obywatelskiej złożyli zawiadomienie do prokuratury po ustaleniach dziennikarzy "Czarno na białym" TVN24 dotyczących sprzedaży części Rafinerii Gdańskiej firmie Saudi Armaco.
- Pojawiły się bardzo poważne zarzuty i państwo ma po prostu obowiązek (...) wyjaśnić te wątpliwości - argumentuje posłanka Koalicji Obywatelskiej Agnieszka Pomaska
W programie "Czarno na białym" TVN24 dziennikarze ujawnili zapisy z projektu umowy pomiędzy Saudyjczykami a Orlenem. Z projektu wynika, że choć Saudi Aramco kupiło zaledwie 30 procent udziałów w rafinerii, to będzie mogło blokować kluczowe dla jej działalności decyzje.
- To jest kalka rosyjskich klauzul w umowach gazowych. Mniejszościowy albo równoważny akcjonariusz praktycznie jest w stanie blokować wszystko - ocenia Piotr Woźniak, były minister gospodarki i były prezes Polskiego Górnictwa Naftowego i Gazownictwa.
W projekcie znajduje się jeszcze między innymi zapis o gigantycznej, nienegocjowalnej karze umownej, oddanie kwestii audytu w ręce Saudyjczyków, a także wszelkich sporów wynikających z umowy międzynarodowemu trybunałowi.
Wszystko to sprawia, że z każdym dniem pytań zadawanych publicznie w sprawie sprzedaży części Rafinerii Gdańskiej jest coraz więcej.
- Czy to były ambicje tylko jakiegoś jednego człowieka, czy chodziło o jakiś układ? Czy chodzi o to, żeby zrobić skok na kasę? - pyta Władysław Kosiniak-Kamysz, lider Polskiego Stronnictwa Ludowego.
- Państwo musi wyjaśnić tę transakcję, bo to są państwowe pieniądze, które zostały tam położone - podkreśla lider Polska 2050 Szymon Hołownia.
O ujawnienie zapisów umowy postulują nie tylko politycy opozycji. - Uważam, że taka transparentność na poziomie na przykład tajnego posiedzenia komisji zajmującej się kwestiami energetycznymi jest rzeczą dobrą - mówi poseł Solidarnej Polski Janusz Kowalski, wiceminister rolnictwa i rozwoju.
Ominięto przepisy?
Senatorowie na posiedzeniu pięciu połączonych komisji senackich w piątek przegłosowali wniosek o zbadanie transakcji przez Najwyższą Izbę Kontroli.
- To jest skandal niebywały, obawiam się, że - jak to lubią mówić prokuratory - to jest sprawa rozwojowa. Senat tego nie zostawi - podkreśla Tomasz Grodzki, marszałek Senatu.
Kwestia samej umowy to jednak nie jedyne wątpliwości w sprawie transakcji. Według ustaleń "Gazety Wyborczej", cala transakcja w ogóle może być nieważna, bo przy jej zawieraniu ominięto przepisy ustawy o kontroli niektórych inwestycji i nie spytano o ocenę Komitetu Konsultacyjnego, w którym zasiadają między innymi szefowie służb specjalnych.
Przyczyny tej sytuacji mogą być dwie. Jak wskazuje dziennikarz Gazety Wyborczej" Wojciech Czuchnowski, Daniel Obajtek nie ma dostępu do informacji o klauzulach tajne lub ściśle tajne, więc po prostu nie mógł konsultować sprzedaży ze służbami.
- Druga, bardziej spiskowa powiedzmy, (jest - przyp. red.) taka, że ktoś specjalnie nie konsultował się ze służbami, dlatego że służby doskonale wiedzą, jak mocne są powiązania z Rosją spółki Saudi Aramco - dodaje Czuchnowski.
Orlen w ostatnich dniach miał już wielokrotnie okazję zaprzeczyć ustaleniom dziennikarzy i powiedzieć, że ujawnionych klauzul nie ma w ostatecznie podpisanej wersji umowy. Zamiast tego w piątkowym wywiadzie dla Polskiej Agencji Prasowej prezes Daniel Obajtek zaczął domagać się ścigania dziennikarzy.
Autor: Łukasz Frątczak / Źródło: Fakty TVN
Źródło zdjęcia głównego: tvn24