Podsłuchane rozmowy twórcy Amber Gold pokazują, jak funkcjonowała ta piramida finansowa. Kiedy Marcin P. dowiedział się, że Agencja Bezpieczeństwa Wewnętrznego może wejść do biur jego firmy, próbował sprzedać majątek, wymieniając złoto na gotówkę, a nieruchomości przepisać na rodzinę.
- Marcin P. miał wrażenie, że nikt go nie ruszy, dopóki Michał Tusk współpracował z OLT - stwierdził Jarosław Krajewski, poseł Prawa i Sprawiedliwości i jeden z członków komisji śledczej do badania afery Amber Gold.
Stenogramy z kilkunastu podsłuchanych przez Agencję Bezpieczeństwa Wewnętrznego rozmów Marcina P. z przełomu lipca i sierpnia 2012, opublikowane przez "Gazetę Finansową", pozwalają poznać szczegóły funkcjonowania piramidy finansowej Amber Gold i działań państwowych instytucji.
- Można powiedzieć jedno. Ta afera dlatego mogła nabrzmiewać, bo główni zainteresowani, w tym służby specjalne, nie robiły nic - skomentował Witold Zembaczyński z Nowoczesnej, również członek komisji śledczej. Z kolei według Sławomira Neumanna, szefa klubu sejmowego Platformy Obywatelskiej, nagrania te "pokazują, że Marcin P. walczył z Komisją Nadzoru Finansowego i Agencją Bezpieczeństwa Wewnętrznego".
- Starał się dzięki zaprzyjaźnionym dziennikarzom mieć dobry PR i uderzać w służby - skomentował Neumann.
ABW rozpoczyna śledztwo
24 maja 2012 roku, dwa miesiące przed upadkiem linii lotniczych OLT Express należących do firmy Amber Gold i trzy miesiące przed zatrzymaniem Marcina P., ABW wysłała notatkę do najważniejszych osób w państwie, w tym do premiera i prezydenta. Notatka miała zawierać informacje o tym, że Amber Gold to piramida finansowa. Do dziś jednak pozostaje tajna.
Agencja Bezpieczeństwa Wewnętrznego śledztwo w sprawie spółki rozpoczęła dopiero 2 lipca. Zdaniem posła Krajewskiego, "każdy dzień dalszego funkcjonowania Amber Gold powodował dalsze ofiary".
- Często w postaci strat oszczędności całego życia - skomentował polityk PiS.
Jedna z pierwszych rozmów podsłuchanych przez ABW, zarejestrowana 27 lipca 2012 roku, dotyczy odpływu klientów z Amber Gold, wycofujących oszczędności z lokat. Marcin P. rozmawiał o tym z Michałem Forcem, rzecznikiem spółki. Tego samego dnia Urząd Lotnictwa Cywilnego zawiesił liniom lotniczym OLT Express koncesję na loty.
Marcin P.: Wiesz ile mamy zerwanych lokat z karą 19,5 %? Michał Forc, rzecznik Amber Gold: No, ja domyślam się. Marcin P.: Do chwili, prawie 200 do teraz. Michał Forc: Ja pi****lę. Marcin P.: Jak tak dalej pójdzie, to spółkę zamkniemy i jeszcze na tym zyskamy. Rozmowa Marcina P. z Michałem Forcem, rzecznikiem Amber Gold
Z kolejnych rozmów telefonicznych wynikało, że Marcin P. zdawał sobie sprawę, że może być podsłuchiwany. Twierdził, że ma informacje, że do jego biur wkrótce ma wejść ABW. Dzień później, czyli 30 lipca 2012 roku, w rozmowie Marcina P. z szefem innego z parabanków padły znane już słowa o Michale Tusku.
Jak Pan wie, u mnie pracuje syn premiera. Pracował w OLT i dopóki on pracował, to wydaje mi się, że nikt nas nie ruszył. W chwili obecnej może być tak, że ktoś nas ruszy. Marcin P.
"Ciekawość" zaprowadziła Michała Tuska do OLT
Michał Tusk pracował dla linii lotniczych OLT Express przez cztery miesiące, czyli do momentu ich upadku. To on, jak przyznawał Marcin P., miał zabiegać o tę pracę, równocześnie pracując dla portu lotniczego w Gdańsku. 21 czerwca, podczas przesłuchania przez komisję do sprawy afery Amber Gold, Michał Tusk był pytany, dlaczego podjął współpracę z Marcinem P. - Zwyciężyła ciekawość, chęć rozwoju własnego i realizowania siebie w zakresie, który mnie interesował - odparł syn byłego premiera. Jak przekonywał, nie miał wiedzy o tym, że ktoś z grupy Amber Gold powoływał się na niego.
To właśnie na początku sierpnia 2012 roku szef Amber Gold - jak wynika ze stenogramów rozmów - pilnie poszukiwał różnych sposobów na spieniężenie majątku, jak wymienić złoto na gotówkę, jak szybko przepisać nieruchomości na rodzinę. To wtedy właśnie banki zablokowały mu pierwsze z jego kilkudziesięciu kont bankowych.
"To jest prawdziwe Amber Gold"
Marcin P. starał się odciągnąć uwagę od związanej z nim piramidy finansowej i przekierować ją na zakończoną współpracę syna premiera z OLT. - To, co zyskujemy, to jednoznaczny obraz, że Michał Tusk był używany w roli kamuflażu przez Marcina P. i to słabość instytucji państwa, a konkretnie służb, sprawiła, że Marcin P. mógł posłużyć się synem premiera - ocenił poseł Zembaczyński.
16 sierpnia 2012 roku, czyli półtora miesiąca od rozpoczęcia śledztwa przez Agencję Bezpieczeństwa Wewnętrznego, funkcjonariusze weszli jednocześnie do wszystkich biur firmy Marcina P.
- Nie mam żadnych wątpliwości, że wielu instytucjom zabrakło albo refleksu, albo determinacji. Nie mówię o złej woli - mówił Donald Tusk tego samego dnia, gdy funkcjonariusze ABW przeprowadzili pierwszą akcję. Jak przekonuje Sławomir Neumann, w aferze Amber Gold nie ma polityki. - Te pieniądze zostały zdefraudowane lub źle zainwestowane i prokuratura dopadła Marcina P. On i jego żona są aresztowani, sprawa jest w sądzie. To jest prawdziwe Amber Gold - skomentował poseł PO.
Marcin P. ma zeznawać w sprawie Amber Gold w środę. Na ten dzień komisja śledcza badająca aferę zaplanowała jego przesłuchanie.
Autor: Arleta Zalewska / Źródło: Fakty TVN
Źródło zdjęcia głównego: Fakty TVN