Ciekawe zamówienie Ministerstwa Obrony Narodowej. O zakupie specjalnego pociągu z szufladami na broń i przedziałem dowódczym informuje PKP Intercity. Czy Polsce potrzebny jest taki pociąg oraz pociski rakietowe z ulotkami?
Polskie wojsko będzie miało własny pociąg. Nie żadne lawety, tylko specjalistyczny skład konwojowy, ruchome centrum dowodzenia. PKP Intercity ogłosiło zapytanie i szuka producenta.
- To jest osiem wagonów, dostosowanych dla potrzeb wojska według oczekiwań Ministerstwa Obrony Narodowej - mówi Agnieszka Serbeńska z PKP Intercity. Zapłacić ma MON
Najciekawsze są dwa wagony konwojowe, w których resort widzi przedział narad z aneksem kuchennym, przedział dowódcy, przedziały sypialne oraz rzecz w wojsku absolutnie konieczną, czyli szafę na broń.
Pomysł jak z XIX w.
- Pociągi były fantastycznym wynalazkiem do prowadzenia wojny w dziewiętnastym wieku - ocenia Wojciech Łuczak z magazynu "Raport - Wojsko, Technika, Obronność".
W czasie drugiej wojny światowej sprawdziły się już trochę mniej, powstaje więc pytanie - po co armii taki skład? - Jeżeli chodzi o wojska operacyjne czy obrony terytorialnej, to za bardzo nie widzę w tym sensu. Ale nie tylko w tym - mówi gen. Bogusław Pacek, były rektor Akademii Obrony Narodowej.
Wizyta na stacji muzeum przekonuje nas, że wielka i ciężka maszyna rusza się ospale i ma jedną podstawową wadę, odróżniającą pociąg od Air Force One. - Torowisko jest bardzo łatwo zniszczyć - podkreśla Wojciech Łuczak. Widzi on jednak w tym przedsięwzięciu cel. - Wszyscy podpowiadają mi po cichu, że sensem tego wszystkiego jest wspomożenie jednej z państwowych firm produkujących wagony - mówi ekspert.
Obecnie polskie wojsko jeździ wynajętymi składami. Własny pociąg na pewno dodałby prestiżu
Pociski z ulotkami
Pociąg wojskowy to nie jedyny zakup, dzięki któremu polska armia wróci wreszcie do korzeni, bo w ambitnych planach resortu obrony jest także rozszerzenie arsenału walki psychologicznej o ulotki.
To też sprawdzona metoda. Ale wojsko nie będzie używało do ich rozrzucania samolotów, tylko rakiet. Każda ma mieć zasięg do dwunastu kilometrów i wysypać ponad 2500 ulotek.
- Ja myślę, że w tej chwili po prostu wojsko kupuje to, na czym się zna. Jeżeli ktoś czerpie wiedzę tylko z filmów "Czterej pancerni i pies" oraz "Stawka większa niż życie", to rzeczywiście pociski ulotkowe, wagony specjalne do przewozu wojska w komfortowych warunkach są tym, co jest najbardziej potrzebne - ocenia ekspert portalu Defence24, kmdr por. rez. Maksymilian Dura.
Takich rakiet rząd chce kupić 1400.
Autor: Maciej Mazur / Źródło: Fakty TVN