Solidarność kontra Europejskie Centrum Solidarności i walka o legendarne logo. Zna je cały świat i cały świat wie, że to piękny symbol. Teraz to powód do brzydkiego sporu. Obecne władze związku zabraniają używania logo. Byli opozycjoniści i jego twórcy pytają: jakim prawem?
Karol Modzelewski to legendarny opozycjonista z czasów PRL-u. Był wielokrotnie aresztowany i latami więziony. To on wymyślił dla związku nazwę.
- No i tak żeśmy się nazywali, a teraz nosi tę nazwę ktoś, kto chyba przez pomyłkę chce mieć coś wspólnego z naszą tradycją - mówi profesor Karol Modzelewski.
Karol Modzelewski uważa, że dzisiejsza Solidarność nie ma nic wspólnego z tamtym zrywem całego społeczeństwa. Nie może więc uzurpować sobie prawa do legendarnego logo.
- Nazwa przylepiła się do związku, który ostatnio był łamistrajkiem w strajku nauczycielskim - twierdzi Modzelewski.
Władze obecnego związku nie zgadzają się na to, aby Europejskie Centrum Solidarności miało prawo do używania słynnej solidarycy, bo działalność ECS jest ich zdaniem sprzeczna z wartościami zapisanymi w statucie. W związku z tym Solidarność odbiera ECS-owi prawo do wykorzystywania logo. Nie dotyczy to wystawy stałej.
- Odebranie logo Solidarności jest wynikiem zaangażowania się kierownictwa ECS-u, po jednej ewidentnie ze stron, jeśli chodzi o promowanie ideologii gender i LGBT - tłumaczy Jan Żaryn z PiS.
Wściekłość byłych opozycjonistów
Władze Solidarności nie wypowiadają się przed kamerą. Przekonują jednak, że mają prawa do znaku, bo związek odkupił je od twórcy - Jerzego Janiszewskiego. Jednak on też staje po stronie ECS. Twórca znaku "Solidarność" wyraził życzenie, aby ECS korzystało z tego znaku do prowadzenia działalności statutowej - brzmi komunikat ECS. Z punktu widzenia prawa - sprawa jest dość skomplikowana, a sam list Solidarności niejasny.
- Nie ma jakby wyraźnie napisanego zwrotu, który by mówił o tym, że na przykład zgoda, która została udzielona w takim porozumieniu, zostaje cofnięta - uważa Zbigniew Roman, adwokat.
Pismo wywołało poruszenie wśród opozycjonistów. Tych, którzy w 1980 roku tworzyli pierwszą Solidarność.
- Bardziej z Solidarnością kojarzy się Polakom Europejskie Centrum Solidarności, ale także nazwiska założycieli. Lech Wałęsa, Władysław Frasyniuk, Zbigniew Bujak, także ja - mówi Bogdan Lis, członek rady ECS i były opozycjonista.
- Piotr Duda był komandosem. Służył Jaruzelskiemu w stanie wojennym, podczas gdy inni siedzieli w więzieniach internowani - takiego zdania jest Henryk Wujec, działacz opozycji w PRL.
Byli opozycjoniści są wściekli, bo obecny związek odbiera prawo do logo tuż przed rocznicą czwartego czerwca, a już wcześniej odebrał innym prawo do organizowania uroczystości na placu Solidarności. Nie wiadomo jak zostaną rozstrzygnięte oba spory.
Symboliczny wymiar sprawy
- Mamy ważne wszystkie umowy dotyczące wykorzystania znaku - zapewnia Aleksandra Dulkiewicz, prezydent Gdańska.
Sprawa ma wymiar przede wszystkim symboliczny. Najważniejsze pytanie brzmi - kto ma prawo odwoływać się do dziedzictwa Solidarności?
- Była wielkim, ogólnonarodowym ruchem na rzecz demokratyzacji kraju i w końcu doprowadziła do obalenia komunizmu - mówi Janusz Onyszkiewicz, działacz opozycji z czasów PRL.
Potem związek nie był już tak liczny i kompletnie inny. Dlatego wielu uważa, że trzeba było zamknąć Solidarność na kartach historii i stworzyć coś nowego.
- Tamtej Solidarności już nie ma. Nie ma co udawać, że ktoś jest jej przedłużeniem, bo nie ma przedłużenia. Nie przetrwała, jak widać - mówi profesor Karol Modzelewski.
Autor: Katarzyna Koledna-Zaleska / Źródło: Fakty TVN