Lista chętnych do Państwowej Komisji Wyborczej to kolejny punkt obrad w Sejmie i warto wiedzieć o nim coś więcej. Aż siedmiu na dziewięciu kandydatów wybierają politycy w Sejmie i są to nowe reguły gry. A gra później toczy się o wybory i o finanse partii.
Po trzech sędziów-członków PKW dotąd nominowali prezesi Trybunału Konstytucyjnego, Sądu Najwyższego i Naczelnego Sądu Administracyjnego. Po zmianach w Kodeksie wyborczym w nowej Państwowej Komisji Wyborczej będzie po jednym przedstawicielu Trybunału i NSA, a resztę, czyli siedem osób, wyznaczy Sejm.
- Konstruuje się zupełnie polityczną wyborczą komisję. Znowu ustawianą, powiem wprost, przez polityków - alarmuje Piotr Zientarski z Koalicji Obywatelskiej, Platformy Obywatelskiej.
- Upolityczniona PKW nie będzie. Przecież każdy z sędziów zasiadających w tej instytucji, że tak powiem, jest apolityczny - zapewnia Jan Mosiński z KW PiS.
Dokładny podział określa regulamin Sejmu. PiS wskazuje trzech kandydatów do komisji, Koalicja Obywatelska dwóch, a ludowcy i Lewica po jednym. Opozycja zastanawiała się, czy w ogóle wystawiać swych kandydatów, jednak zdecydowała, że tak będzie lepiej.
- Skoro takie są reguły gry, to my w te reguły gry w tym zakresie wchodzimy i nasz przedstawiciel będzie dzisiaj zgłaszany - mówi Tomasz Trela z KPP Lewicy, SLD.
- Doszliśmy do wniosku, że lepiej mieć tam swojego przedstawiciela, który będzie patrzył na ręce władzy, niż po prostu zrezygnować z takiej możliwości - tłumaczy Piotr Zgorzelski, wicemarszałek Sejmu z KP Koalicja Polska, PSL.
Obaw jest więcej
PKW nie tylko dba o przygotowanie i przebieg wyborów. Ogłasza ich wyniki, ale też analizuje sprawozdania finansowe partii. To od nich często zależy dalsze polityczne "być albo nie być" i na to właśnie zwraca uwagę były przewodniczący komisji.
- Dobrze, że robią to sędziowie, osoby niezawisłe, natomiast teraz będą to robili, no może nie członkowie partii, ale do niedawna członkowie partii, osoby namaszczone przez Sejm, przez organ polityczny - uważa Wojciech Hermeliński, były przewodniczący PKW.
Stąd obawa, czy decydując o sprawozdaniach finansowych nominowani przez partie członkowie nowej PKW nie będą trochę sędziami we własnej sprawie?
- Nie przesadzajmy z tymi pieniędzmi. Przecież wszystko jest jawne i każda kampania wyborcza jest rozliczana. Jest audytor do rozliczenia kampanii wyborczej. Zupełnie niezależny - mówi Henryk Kowalczyk z KW Prawo i Sprawiedliwość.
Obaw jest jednak więcej. Nie tylko o możliwy chaos, bo dotąd skład PKW był wymieniany częściowo, by zachować ciągłość działań komisji. Teraz zmiana będzie jednorazowa i pełna. Dodatkowo członka PKW będzie można odwołać na wniosek grupy posłów.
- Jeżeli nad sędziami, którzy zasiadają, czy osobami, które zasiadają w PKW, stoi groźba, że w każdej chwili, jeżeli się coś nie podoba politykom, można ich odwołać, to nie mówimy o niezależnej (PKW - red.) - uważa Sławomir Nitras z KP Koalicja Obywatelska, PO.
Sejm przyjął wszystkie kandydatury na członków nowej PKW.
Autor: Paweł Płuska / Źródło: Fakty TVN
Źródło zdjęcia głównego: tvn24