Miał być radykalny wzrost ściągalności podatku VAT i przez niemal cały zeszły rok rząd chwalił się, że jest. Jednak w podsumowaniu roku okazało się, że jest zupełnie inaczej. Teraz rząd zapewnia, że to, co na razie się nie udało, wyjdzie w tym roku. I grozi oszustom karą nawet 25 lat więzienia.
W rządowych planach miała się odbyć konferencja prasowa, na której rząd planował się pochwalić tym, że VAT przestał wyciekać. Jednak taka konferencja się nie odbędzie.
- Te superambitne cele, jeżeli chodzi o ściągalność VAT, to jest mrzonka - twierdzi były premier Marek Belka. Zgadza się z nim prof. Witold Orłowski. - Zapowiedzi, że rząd zna jakieś magiczne recepty, za pomocą których od razu tę ściągalność poprawi, okazały się fikcją - stwierdził. W końcu ministerstwo finansów musiało przyznać, że wbrew deklaracjom łatwo nie będzie.
Niechlubny rekord
Problem jest, bo lepsza ściągalność podatków miała oznaczać więcej pieniędzy - choćby na programy socjalne rządu.
Przez większą część roku udawało się ściągać trochę więcej podatku, choć przychód ten nie był znaczący. Za to koniec roku okazał się w tej kwestii katastrofalny. Był nie tylko najgorszym miesiącem w roku, ale od 8 lat. Tak mało pieniędzy z VAT ostatni raz do budżetu wpłynęło w 2009 roku.
Ten fakt poddaje w wątpliwość tezę, że cokolwiek udało się uszczelnić. Zdaje sobie z tego sprawę również minister rozwoju i finansów. - W tym roku musimy znacząco poprawić ściągalność, ale jestem przekonany, że sprostamy temu wyzwaniu - zapewniał na konferencji Mateusz Morawiecki.
Tuż po niej ministerstwo finansów poinformowało o wymianie dyrektorów, którzy odpowiadali w ministerstwie za podatki.
25 lat za VAT
Według krytyków ministrowie zamiast działać na tym odcinku razem, działają wbrew sobie. Gdy minister Morawiecki na gwałt potrzebuje inwestycji, minister sprawiedliwości szykuje ostry bat na przedsiębiorców. Za wyłudzenia VAT na ponad 10 milionów będzie grozić nawet 25 lat więzienia. Parlament kończy prace nad tym projektem.
Zwolennicy pomysłu ministra Ziobry powiedzą twierdzą, że uczciwi nie powinni się obawiać. Przeciwnicy zaś podkreślają, że minister wywoła panikę, że za błędnie wystawioną fakturę można pójść do więzienia. A to nie sprzyja rozwijaniu działalności gospodarczej, z której pobierane są podatki. - To jest pomysł z piekła rodem, który polskiej gospodarce szkodzi - mówi były premier i prezes NBP Marek Belka.
Autor: Krzysztof Skórzyński / Źródło: Fakty TVN
Źródło zdjęcia głównego: Fakty TVN