Jedni są wyrzucani z partii, inni karani finansowo, a kolejni sami zawieszają członkostwo w opozycyjnym klubie parlamentarnym. O co tyle hałasu? Sprawdziliśmy, że podczas Czarnego Protestu w 2016 roku opozycja zachowała się dokładnie tak samo i nikt nie poniósł żadnych konsekwencji.
Katarzyna Lubnauer, szefowa Nowoczesnej jest w sporych kłopotach. Ryszard Petru sugeruje, że za jego czasów, dyscyplina w klubie była lepsza. - W 2016 roku było podobne głosowanie i zagłosowaliśmy lepiej niż ostatnio - mówi Petru.
"Fakty" sprawdziły zatem słowa dawnego szefa partii. W 2016 roku w Polsce miał miejsce Czarny Protest. Sejm odrzucił projekt liberalny, a przyjął do dalszych prac restrykcyjny. Na ulice wyszli ludzie. Posłowie opozycji w 2016 roku też nie byli ani jednomyślni, ani zmobilizowani. W Platformie jeszcze mniej niż obecnie, a część posłów PiS także głosowała przeciwko odrzuceniu projektu.
Mogło się udać
To tylko symulacja, ale gdyby PO i Nowoczesna wtedy w pełni zwarły szyki, wniosek o odrzucenie projektu nie zyskałby większości i przeszedłby do dalszych prac. Tak mogło być i teraz i wtedy.
Dynamika tamtych wydarzeń mogła być inna. Sejm w obecnej kadencji przerabiał więc ten scenariusz, co podważa słowa przewodniczącej Nowoczesnej. - My jesteśmy ugrupowaniem nowym i bardzo wielu posłów, nie mających doświadczeń w polityce, nie zdaje sobie sprawy, że nie głosuje za danym projektem, tylko za skierowaniem go do komisji - tłumaczyła w piątek w Radiu ZET.
- Jestem przekonana, ze każde trudne doświadczenie uczy nas jak działać - komentuje Małgorzata Kidawa-Błońska, wicemarszałek Sejmu.
"Pochopna decyzja"
PO wyrzuca z partii trzech posłów za niewłaściwe głosowanie. Wtedy głosowali tak samo, jak obecnie. - Czuje się pokrzywdzony, nie rozumiem tej decyzji - mówi Jacek Tomczak, który został wykluczony z partii.
- Ja zapisałam się do partii Nowoczesna, a nie średniowieczna - ocenia zachowanie swojej partii Joanna Scheuring-Wielgus z Nowoczesnej, która zawiesiła swoje członkostwo w tym ugrupowaniu.
W partii w środę nie było dyscypliny głosowania. - Nie u nas nie ma dyscypliny w sprawach światopoglądowych, przynajmniej nigdy nie było - dementuje ową dyscyplinę Lubnauer.
Skoro tak, to dlaczego wyznaczono kary finansowe posłom, którzy odrzucili liberalny projekt "Ratujmy Kobiety"? - Myślę, że może to była trochę pochopna decyzja - odpowiada Scheuring-Wielgus. Jeden z ukaranych, poseł Adam Cyrański, odszedł z partii.
"Bita ze wszystkich stron" opozycja
- Opozycja zaprzepaszcza tę wielką szanse rozmowy ze społeczeństwem i pokazania równocześnie, że może być źródłem nadziei - mówił Aleksander Smolar, prezes Fundacji Batorego.
- Jest bita z każdej strony, ale zasługuje na to - ocenił w "Kropce nad i" były prezydent Bronisław Komorowski.
Wiceszefowa klubu Nowoczesnej twierdzi, ze decyzja posłów ją zaskoczyła. - Nie może być tak, że ktoś nagle zmienia stanowisko nie informując o tym prezydium klubu - tłumaczy Paulina Hennig-Kloska. Szefowa partii mówi jednak co innego. Zapytana czy wcześniej posłowie mówili, że nie będą głosować, Katarzyna Lubnauer odpowiada, że "dwóch spośród nich".
O tym, że negatywny stosunek do aborcji ma więcej niż dwóch posłów Nowoczesnej, wiadomo od dawna. Jesienią ubiegłego roku, gdy Nowoczesna chciała złożyć własny projekt dopuszczający aborcję, ale nie udało się zebrać potrzebnych do tego 15 podpisów - wśród własnych posłów. Teraz, by zatrzeć złe wrażenie, Nowoczesna chce wrócić z tym projektem.
- Liberalizujący na wzór niemiecki, czyli mniej radykalny niż propozycja Barbary Nowackiej - oświadczył Ryszard Petru.
I podobno tym razem podpisy pod projektem będą.
Autor: Maciej Knapik / Źródło: Fakty TVN