Aktorki krakowskiego Teatru Bagatela oddychają z ulgą. Rusza śledztwo w sprawie molestowania w teatrze. Oskarżany dyrektor znika z teatralnych korytarzy. Znane artystki w liście otwartym piszą "Bagatela to nie incydent".
Alina Kamińska jako pierwsza powiedziała publicznie o tym, co się działo w Teatrze Bagatela. Jako pierwsza wchodzi też do prokuratury.
- Czuję generalnie spokój i chyba jakąś ulgę, że to się wydarza - mówi Alina Kamińska, aktorka.
Śledztwo w sprawie molestowania i mobbingu w teatrze ruszyło. Prokurator ma pytać o formalności, a sędzia o to, co zaszło.
- Pokrzywdzone nie będą musiały być przesłuchiwane ponownie przed sądem w sytuacji, gdyby został wniesiony do sądu akt oskarżenia - tłumaczy Mirosława Kalinowska-Zajdak z Prokuratury Okręgowej w Krakowie.
To, czy proces ruszy, zależy od dowodów i zeznań.
- To były jeszcze czasy, kiedy ja na widok dyrektora wstawałam i mówiłam "dzień dobry, panie dyrektorze". Niepotrzebnie wstałam. Zaczął mi dyszeć erotycznie prosto w usta, próbował mi wsunąć język w usta - opowiadała w listopadzie jedna z pracownic Teatru Bagatela.
- To był strach, lęk. Co ja zrobię, jeżeli stracę pracę w teatrze? Jestem jedynym żywicielem swojego dziecka - mówiła Alina Kamińska.
Teraz, przynajmniej do stycznia, nie będą się mijać. Dyrektor Henryk Jacek Schoen jest na urlopie.
- Poprosiliśmy dyrektora, żeby na czas wyjaśnienia zarzutów oddalił się - mówi Renata Derejczyk, zastępczyni dyrektora ds. literackich i organizacyjnych Teatru Bagatela w Krakowie.
Raport HFPC
Przywrócono prace nad zawieszonym przez dyrektora przedstawieniem. Z całej Polski płyną do skarżących się kobiet słowa poparcia. Przybywa nazwisk pod listem otwartym w sprawie Bagateli. Podpisały się między innymi Agnieszka Holland i Maja Ostaszewska.
"Sytuacja Teatru Bagatela nie jest odosobnionym incydentem. (...) Granica między ciałem postaci na scenie, a ciałem prywatnym jest bardzo cienka, a molestowanie i seksizm często są chlebem powszednim aktorek i aktorów" - czytamy w liście.
Aktorki, reżyserki i pracowniczki Bagateli chce wesprzeć Helsińska Fundacja Praw Człowieka. Poprzedni jej raport dotyczący molestowania na uczelniach różnego typu był porażający.
- Około 30 procent uczelni z tych, gdzie doszło do naruszeń, to są uczelnie artystyczne i to nie tylko uczelnie aktorskie, ale też właśnie muzyczne czy też akademie sztuk pięknych - wyjaśnia Julia Gerlich, prawnik z Helińskiej Fundacji Praw Człowieka.
Po przesłuchaniu, Alina Kamińska wróciła na spektakl. Może przyjąć rolę ofiary, ale tylko na scenie.
- Chcemy normalnie pracować, chcemy czuć się bezpiecznie. Chcemy, żeby skończyło się to poczucie upokorzenia, wstydu, bycia własnością, bycia przedmiotem. To chyba jest podstawowa rzecz - tłumaczy Alina Kamińska.
Autor: Renata Kijowska / Źródło: Fakty TVN
Źródło zdjęcia głównego: tvn24