Rzecznik Praw Obywatelskich chce wiedzieć, jak to się stało, że dzień po czarnym proteście policja weszła do siedzib organizacji kobiecych. Politycy PiS mówią o przypadku. Kobiety w to nie wierzą. W odpowiedzi słyszą, że nieprzypadkowe jest tylko to, że próbują przykryć tą sprawą swoją rzekomą klęskę.
Zarówno organizacje pozarządowe, jak opozycja i Rzecznik Praw Obywatelskich Adam Bodnar zwracają uwagę na zaskakująca zbieżność zdarzeń.
- Interwencja policji dzieje się tego samego dnia w różnych organizacjach. Następuje to zaraz po wydarzeniu niezwykle ważnym z punktu widzenia realizacji praw kobiet - podkreśla Bodnar.
Przeszukania odbyły się dzień po Czarnym Proteście. Dlatego RPO żąda wyjaśnień i pyta: czy tego nie można było zrobić inaczej? Czy chodziło o zastraszanie? Czy zbieżność dat jest rzeczywiście przypadkowa?
- Idąc taką logiką, że to dzień po proteście, to pewnie każda data nie jest dobra - komentuje Ryszard Czarnecki, europoseł PiS.
Ministrowie bagatelizują problem
Tu nie chodzi tylko o czas, także o praktykę zabierania dokumentów i dysków świadkom w sprawie, która dotyczy urzędników i ministerialnych dotacji, przekazywanych fundacjom w czasach od kadencji ministra sprawiedliwości Jarosława Gowina, na obecnym szefie tego resortu Zbigniewie Ziobro skończywszy.
Wicepremier Gowin sprawą wydaje się nie zainteresowany. Opozycja pyta nie tylko ministra sprawiedliwości i zarazem prokuratora generalnego, ale też szefa MSWiA. - Pytamy ministerstwo, pytamy panią premier, jaka była celowość tych działań i czy nie było tutaj motywacji politycznej - mówi Monika Rosa, posłanka Nowoczesnej. Szef MSWiA Mariusz Błaszczak nie widzi kontrowersji. - Opozycja totalna próbuje znaleźć jakieś pole do ataku na rząd. Zarzuty są zupełnie bezpodstawne - odpowiada minister.
"To nie są europejskie standardy"
- Absolutnie nie ma żadnego związku, natomiast jest to dorabianie i zwracanie uwagi, ponieważ ten czarny protest nie był aż taki duży, jak się spodziewali organizatorzy. Przez takie działanie chcą zwrócić na siebie uwagę - ocenia Jan Maria Jackowski, senator PiS.
To nie fundacje zapraszały śledczych na wizytę w określonym dniu. To policja weszła o jednej porze do różnych organizacji w różnych miastach, na zlecenie prokuratury. Postanowienie o przeszukaniu wydała ona dwa miesiące wcześniej.
- Trzeba być bardzo naiwnym, by widzieć w tym przypadek. W oczywisty sposób jest to próba zastraszania organizacji, które myślą inaczej, niż Jarosław Kaczyński - ocenia Marcin Kierwiński, poseł PO.
Wtóruje mu szef tej partii Grzegorz Schetyna: - To nie są standardy europejskie. Nigdy nie możemy się zgadzać na to, żeby przyzwalać urzędnikom państwa na bezpardonową walką z niezależnością organizacji pozarządowych - zaznaczył. Zdaniem szefa PO, w podobny sposób organizacje pozarządowe zwalczano w Rosji.
Autor: Paweł Płuska / Źródło: Fakty TVN
Źródło zdjęcia głównego: Fakty TVN