Czują, że coś z nimi nie tak. Dotyk, ubranie, a nawet zapach potrafi ich boleć. W dorosłym życiu zdiagnozowano u nich autyzm i opowiadają reporterce "Faktów" TVN, z czym muszą się mierzyć na co dzień.
- Bardzo długo nie rozumiałem, po co ludzie mnie przytulają - wspomina Kosma Moczek. - Wiedziałem, że się tak robi, że to zasadniczo powinno być przyjemne, ale coś jest nie tak. Najgorsze były ciotki, ciotki wyperfumowane, ciotki, które mokrymi ustami w policzek... To coś strasznego - dodaje.
Gdy dotyk jest tak wielkim problemem, nawet ubranie może boleć. Zapach - kaleczyć. Wszystkie dźwięki są za głośno, światła - za jasne.
Kojąca świadomość
To wszystko przez autyzm - zaburzenie rozwoju. Kosma i Agnieszka dowiedzieli się o tym w dorosłym życiu i... odetchnęli z ulgą. Dlatego, że przez większość życia byli odrzuceni i czuli się upokorzeni. Autyzmowi towarzyszy też depresja.
Jedna osoba na sto ma element, który daje poczucie niedopasowania. - To jedna osoba na sto. W każdej szkole mamy dziecko ze spektrum autyzmu, w każdym zakładzie pracy jest ktoś ze spektrum autyzmu - mówi pedagog Joanna Ławicka z Fundacji "Prodeste".
Ten element wciąż bezsensownie próbuje się "leczyć". - Spotkałem się z egzorcyzmami na autyzm, które rzecz jasna nie pomogły - mówi Kosma.
Pomóc może akceptacja i terapia, która ma wesprzeć, a nie dopasować do typowej reszty.
- Jeżeli ja siedzę w metrze i się kiwam albo trzepoczę dłońmi, to nie dlatego, że jestem głupi, naćpany czy pijany, tylko dlatego, że mam inne problemy - tłumaczy Joanna Grochowska, psycholog z Fundacji "Synapsis".
Wyjątkowe zachowania
Objawy zaburzenia dostrzega się zazwyczaj u dzieci w wieku dwóch lat, które nie mówią, a więcej uwagi poświęcają przedmiotom niż ludziom. Wśród osób z autyzmem są i te, z którymi nie można się porozumieć, i geniusze.
Agnieszka nosi zawsze słuchawki i kaptur, aby uniknąć zawrotów głowy. W krytycznym momencie szuka sklepu ze śrubkami. Nauczyła się patrzeć w oczy, z książek nauczyła się rozumieć żarty. Kosma uwielbia fotografować i mówić, czym jest autyzm.
- Dzisiaj prawie nic nie mówiłem, bo pomyślałem, że dobrze by było mieć na wywiad trochę zapasowych słów - mówi.
Na jednej rzeczy Kosma skupia się przez cały dzień. Pamiętając, by cały czas trochę się poruszać. - Gdybym zamarł bez ruchu, po kilku chwilach czułbym, że przestaję istnieć fizycznie. To dość przerażające uczucie - mówi.
A jednak za nic nie chcieliby nie mieć autyzmu. Mówią, że umarliby z nudów.
Autor: Renata Kijowska / Źródło: Fakty TVN
Źródło zdjęcia głównego: Fakty TVN