Elektryzujące podwyżki prądu. Minister obiecuje rekompensaty, ale wszystkim ich nie da. Samorządy, duże firmy, szpitale i koleje mówią o drastycznych podwyżkach.
Pociągi jeżdżą i jeździć będą, ale rodzi się pytanie - kogo na nie będzie stać? Koleje Mazowieckie otrzymały od spółki PKP Energetyka propozycję nie do odrzucenia. Propozycję wzrostu cen prądu.
- To jest drastyczna podwyżka, bo o 80 procent wzrasta koszt jednej megawatogodziny, a to oznacza, że w skali roku spółka musiałaby ponieść koszt około 78 milionów złotych więcej - twierdzi Dariusz Grajda z Kolei Mazowieckich.
Koleje takich pieniędzy nie mają, a samorząd, do którego należą , też nie, więc ostatecznie na końcu jest pasażer, który być może będzie musiał więcej płacić za bilet. Podwyżki cen energii dotkną nie tylko pasażerów kolei. Dotkną wszystkich, choć minister woli mówić o tych, które podobno nas nie dotkną.
- Gospodarstwa domowe, a więc państwo jako obywatele w swoich gospodarstwach domowych, nie będziecie mieli podwyżek cen prądu - zapewniał Krzysztof Tchórzewski, minister energii.
To wypowiedź dotycząca planowanych rekompensat dla odbiorców indywidualnych. Wciąż nie wiadomo na jakiej zasadzie będą przyznawane, a także kto i komu odda. Nie wiadomo nawet jak duże będą podwyżki cen energii dla każdego z nas, bo Urząd Regulacji Energetyki jeszcze się w tej sprawie nie wypowiedział. Ale już wiadomo ile nas wszystkich to będzie kosztowało.
Krzysztof Tchórzewski mówi nawet o kwocie 2 miliardów złotych. Właśnie pośrednio tyle zapłacimy za prąd z drogiego węgla i rosnące opłaty za emisje dwutlenku węgla. Firmy male i średnie mają coś dostać z budżetu, by nie rosły ceny chleba, mleka i wszystkiego co jest produkowane przy udziale prądu, ale to problemu nie załatwi, bo w kolejce stoją samorządy. Prezydent Rzeszowa wprost oskarżył państwowe spółki energetyczne o działania monopolistyczne.
"Będziemy ściągnąć z inwestycji"
- Podwyżka o 68 procent opłaty za prąd to jest bardzo dużo. Dlatego też postanowiłem napisać pismo do najważniejszej osoby w państwie, do premiera Morawieckiego z prośbą o interwencję - tłumaczy Tadeusz Ferenc, prezydent Rzeszowa.
Na razie odpowiedzi brak. A praktycznie nie ma miasta, miasteczka czy gminy, która nie dostałaby propozycji nowych, wyższych o kilkadziesiąt procent od poprzednich taryf energetycznych.
- Obawiamy się, że przez to, że będziemy musieli wydać prawdopodobnie 1,5 do 2 milionów zł więcej na obsługę energii elektrycznej na terenie całej grupy zakupowej, to będziemy musieli ściągnać z inwestycji - twierdzi Dariusz Skrobol, burmistrz Pszczyny.
Bo lepiej nie inwestować, niż wygaszać uliczne latarnie, wieczorami zamykać boiska, podnosić opłaty za komunikację, wywóz śmieci, odprowadzanie ścieków i dostarczanie wody. Nie da się zamknąć szkół czy szpitali, które też już zostały zelektryzowane propozycją nowych stawek.
- Będziemy na pewno pisali, wnioskowali do NFZ o zwiększenie ryczałtu w związku z tą podwyżką - zapewnia Konrad Łukaszewski, dyrektor Miejskiego Centrum Medycznego imienia doktora Karola Jonschera w Łodzi.
Miał być nowy aparat do USG i mniejsze kolejki, a będą opłacone rachunki za prąd.
Autor: Paweł Płuska / Źródło: Fakty TVN