Seria pytań o biznes Jarosława Kaczyńskiego. Czemu to prezes partii rządzącej negocjuje budowę za miliard trzysta milionów złotych? Czy jest prezesem partii, spółki czy firmy deweloperskiej? Reporter "Faktów" odwiedził siedzibę spółki, która miała budować wieżowiec. Nikt nie chciał się wypowiedzieć.
Jarosław Kaczyński nie zatrzymał się i nie rozmawiał z dziennikarzami w Sejmie. Za to na sali plenarnej został owacyjnie przywitany przez PiS, co oznacza pełne poparcie mimo publikacji taśm.
Zdaniem rzeczniczki rządu Joanny Kopcińskiej nagrania pokazują "jak transparentnie, uczciwie pracuje szef naszej partii".
- Prezes jest w radzie fundacji, która to fundacja ma rożne działalności, wśród jednej z tych działalności jest spółka, a spółka prowadzi jedną z inwestycji. Zupełnie legalnie - tak transparentny sposób pracy prezesa opisuje Patryk Jaki, wiceminister sprawiedliwości.
Czy to, aby rzeczywiście tak przejrzyste i transparentne? Prezes o firmie Srebrna mówił po prostu "my". Na nagraniu słychać, jak Kaczyński mówi – "Jestem gotów w tym sądzie zeznać, że ta robota była robiona dla nas". Dla nas - znaczy dla Srebrnej, czyli spółki, na której terenach miały stanąć bliźniacze wieżowce.
"Tajna nazwa" i milczenie w spółce
- Biznesmen, deweloper Jarosław Kaczyński - tak tę sprawę kwituje Krzysztof Brejza, poseł PO.
Opozycja składa wniosek do prokuratury, bo prezes w oświadczeniach majątkowych nie wskazał, że prowadzi działalność gospodarczą, a przecież to robi - słyszymy.
- Ściągnął Austriaka inwestora do Polski, zarysował mu biznesplan, określił kierunek inwestycji - dodaje Brejza.
Sprawę - na wniosek opozycji - ma zbadać też Państwowa Komisja Wyborcza i Krajowa Administracja Skarbowa.
- To jest działanie przez słupy, czyli osoby podstawione, które w gruncie rzeczy nie funkcjonują w imieniu danej spółki - uważa Paulina Hennig-Kloska z Nowoczesnej.
Co na to formalny zarząd spółki? Reporter "Faktów" odwiedził jej siedzibę, by poprosić o komentarz w sprawie publikacji "Gazety Wyborczej". Spółka, która miała budować studziewięćdziesięciometrowy wieżowiec mieści się w skromnym biurze. W kilku pokojach było kilka osób. Nikt nie chciał się wypowiedzieć.
O tym, że cała sprawa miała nie być transparentna, słychać w samych nagraniach.
"Tajemna nazwa", "pracować po cichu dalej", "medialnie gorzej" - te sformułowania padały w rozważaniach jak zapłacić austriackiemu deweloperowi, tak by zapłaty nikt nie wiązał z PiS-em, ani nawet ze spółką Srebrna.
Sprawa rodzinna
Rozmówcami Jarosława Kaczyńskiego byli Karolina Tomaszewska - córka brata ciotecznego prezesa, jej partner - austriacki deweloper i Grzegorz Jacek Tomaszewski - kuzyn Jana Marii Tomaszewskiego i prezesa Kaczyńskiego. Czyli rodzina, która pokłóciła się o pieniądze. Austriak ich nie dostawał, rozmowy zaczął nagrywać i w końcu sprawę oddał do prokuratury.
- Pieniądze i materialne kwestie to jest ostatnia rzecz, którą można Jarosławowi Kaczyńskiemu przypisać - twierdzi Tadeusz Cymański z klubu PiS.
Wieżowce to wielomilionowe dochody z wynajmu. Opozycja sugeruje, że mogło chodzić o finansowanie działalności politycznej.
Autor: Maciej Knapik / Źródło: Fakty TVN
Źródło zdjęcia głównego: Fakty TVN