Są takie psy, które służą całkiem dosłownie. Wiele z nich jest na pierwszej linii walki z terrorystami. I naprawdę zasługują na spokojną emeryturę.
Maks to cocker spaniel, który jest postrachem terrorystów. Ma nos przeszkolony do poszukiwania broni i materiałów wybuchowych. Na warszawskim lotnisku pracuje sumiennie w duecie z panem chorążym już od dziesięciu lat, więc nadszedł czas na odpoczynek.
- Naprawdę należy mu się za to ciepła, spokojna emerytura w domu u boku pana - uważa chor. Marek Makles ze Straży Granicznej Warszawa-Okęcie.
Tak właśnie będzie. Żaden z psów straży granicznej nie trafił dotąd po zakończeniu służby do schroniska. Maks już mieszka ze swoim opiekunem, a niebawem tylko jeden z nich będzie wstawał rano do pracy. Najważniejsze jednak, że będą razem. - Po prostu kocham tego psa. Koniec kropka - mówi chor. Marek Makles.
Nie każdy ma tyle szczęścia
Nie łatwo o tak szczęśliwy koniec. Co rok setki psów kończą służbę w wojsku czy policji i nie ma kto ich wziąć do siebie.
- Poszukuje się im nowych domów, ponieważ teoretycznie one mają status "środków trwałych", które powinny jak gdyby zniknąć z ewidencji - tłumaczy Anna Chrobot ze Stowarzyszenia Ochrony Zwierząt "Ekostraż" we Wrocławiu.
Nie trafiałyby do "Zakątka Weteranów", czyli domu spokojnej starości dla zwierząt po służbie, gdyby państwo pomogło, gdyby przeszła tak zwana piątka dla zwierząt, gdyby były dla nich emerytury, czyli wsparcie dla ich opiekunów.
Koszty żywienia i opieki weterynaryjnej są często ogromne, bo równie często służba eksploatuje zdrowie zwierzaków i te chorują.
- Im dłużej ten proces legislacyjny trwa, tym gorzej, no bo te zwierzęta potrzebują już teraz pomocy - tłumaczy Sławomir Walkowiak ze Stowarzyszenia "Zakątek Weteranów".
Psy na opieszałość władzy mogą tylko poszczekać i liczyć na swoich dotychczasowych opiekunów.
Pies po służbie "coś musi robić"
Trenującą dzielnie Whisky, gdy zachorowała i odeszła ze służby w policji, zabrał do siebie jej pan. Też policjant. Teraz oboje są na emeryturze i dobrze się bawią, choć - jak zaznacza opiekun - takie psy, po latach ciężkiej pracy, często w trudnych warunkach i stresie, nie przepadają za leżeniem na kanapie i nie są dla każdego.
- Ten pies coś musi robić, bo jak zostanie w domu, to możemy mieć po kilku dniach remont kapitalny - mówi Krzysztof Muller, były policjant.
Dobrze by było, gdyby po latach nieudanych batalii o psie emerytury władze państwowe wreszcie się pochyliły nad sprawą. Czworonożnym funkcjonariuszom - pracującym w służbie państwa - godny los po prostu się należy.
Autor: Paweł Abramowicz / Źródło: Fakty TVN
Źródło zdjęcia głównego: tvn24