Polska wieś wstaje z kolan - zapewnia Mateusz Morawiecki, a PSL uruchamia "licznik kłamstw" premiera i twierdzi, że od początku kampanii skłamał już 87 razy. Koalicja Obywatelska dorzuca jeszcze jeden zarzut, że wbrew deklaracjom, PiS prowadzi Polskę do wyjścia z Unii Europejskiej.
Praktycznie każdego dnia można oglądać zdjęcia z mszy z udziałem najważniejszych polityków, wiece i konwencje, podczas których politycy nie tylko mówią sami o sobie i o kandydatach ich partii w nadchodzących wyborach, ale równie chętnie - a może najchętniej - mówią o konkurencji. - Twardo mobilizujemy wszystkich tych, którzy nie zgadzają się na Polexit, nie zgadzają się na politykę wyprowadzającą Polskę z Unii Europejskiej. Najpierw na margines Unii, a później poza Wspólnotę - grzmi Grzegorz Schetyna, przewodniczący PO.
Grzegorz Schetyna i inni politycy Koalicji Obywatelskiej w Lubuskiem ostrzegali, że PiS ma plan na wyprowadzenie Polski z Unii. Przy okazji wytknęli też, że przyjechali drogą, której premier nie zauważył. - Widać nowe drogi, których nie widzi tylko jedna osoba w kraju - mówiła Barbara Nowacka z Inicjatywy Polskiej.
Licznik kłamstw
Zresztą nie tylko Koalicja Obywatelska zarzuca PiS-owi, że kampania tej partii nie jest oparta na prawdzie i że muszą oraz że będą prostować słowa wypowiadane przez Mateusza Morawieckiego. - Będziemy odkłamywać, obnażać, pokazywać prawdę, każdego dnia. Startuje licznik kłamstw Morawieckiego - mówił na konwencji szef ludowców Władysław Kosiniak-Kamysz.
Zdaniem PSL od początku kampanii premier skłamał 87 razy. Ludowcy zapowiedzieli, że będą ten licznik aktualizować.
Walka o wieś
Właśnie licznikiem PSL chce odpowiedzieć na próbę zdobycia głosów mieszkańców wsi przez polityków PiS. Głównym elementem niedzielnej kampanii Prawa i Sprawiedliwości była msza dożynkowa i święto pod hasłem "Wdzięczni polskiej wsi". - Musimy teraz zrobić wszystko, by polska wieś, która wstaje z kolan, żeby umocniła się i była tą pochodnią naszej wolności i naszego rozwoju - mówił szef rządu.
To było bezpośrednie starcie (choć na odległość), podczas którego i PiS, i PSL zapowiadały to samo, choć nie tak samo. Premier mówił o sprzedaży produktów "bezpośrednio od rolników dla polskiego społeczeństwa", a szef PSL o "przybliżeniu kupujących do producenta żywności, do polskiego rolnika".
Od składanych obietnic wielu mogło się w głowie zakręcić - była mowa nie tylko o rekompensatach za suszę, ale nawet o wspomaganiu finansowym kół gospodyń wiejskich.
Ale już na konwencji Kukiz'15 obietnic było znacznie mniej. W Warszawie zostali zaprezentowani kandydaci ruchu na prezydentów i burmistrzów największych miast w Polsce. Paweł Kukiz mówił, że chce samorządów bez ich upartyjniania, oligarchizacji i nepotyzmu. Planował, co zrobi po wyborach - ale już tych parlamentarnych. - Nie będą mogli bez nas rządzić ani jedni, ani drudzy. I wtedy w zamian za koalicję będą musieli zmienić ustrój państwa, a (jeśli) nie - to niech se (wypowiedź oryginalna - red.) piszą nowe wybory. Aż w końcu ich ludzie wezmą na widły - grzmiał Paweł Kukiz.
Autor: Paweł Płuska / Źródło: Fakty TVN
Źródło zdjęcia głównego: tvn24