W lutym podczas wyjazdu do Hiszpanii Katarzyna Cieślak miała bardzo poważny wypadek. Podczas wspinaczki po górach odpadła od ściany, upadła z wysokości 25 metrów i odniosła liczne obrażenia. Po tym dramatycznym wypadku nie minęło wiele czasu, a 24-latka wraca do zdrowia i do wspinaczki.
Drogi, z którą Katarzyna Cieślak mierzyła się przez ostatnie 5 miesięcy, nie ma w żadnym wspinaczkowym przewodniku. To, jak udało jej się pokonać tę drogę, dla wielu osób jest imponujące.
- Ludzie mi czasami nie wierzą. Muszę im pokazywać moje zdjęcia rentgenowskie - mówi.
Na tych zdjęciach widać m.in jedną z kości, złamaną w 10 miejscach.
- Kasia nie była nic w stanie sama zrobić, nawet jak jej kosmyk włosów spadał na twarz, to ona nie była w stanie go sobie sama poprawić - wspomina Adam Karpierz, chłopak dziewczyny.
Nie pozwalały na to nie tylko połamane ręce, ale także potężny ból, związany z pękniętą miednicą, żebrami i złamaną żuchwą. To, że na liście złamanych kości nie ma kręgosłupa i głowy, lekarze określili jako cud. To, że po upadku z 25-metrowej skały Katarzyna żyje - tak samo.
Silne wsparcie chłopaka
Do wypadku doszło w Hiszpanii. Przez pierwsze dwie godziny przy rannej dziewczynie był tylko jej chłopak. To jego obecność i to, co robił, zdecydowało, że Katarzyna nie straciła przytomności.
- Z początku był pomysł, by pobiec po jakąś pomoc, ale zrobiłem trzy-cztery kroki i stwierdziłem, że tak naprawdę jest za duże ryzyko, że jak wrócę, to już nie będę miał do kogo - mówi Adam Karpierz.
W szpitalu najtrudniejszy był pierwszy tydzień. 24-latka była w śpiączce farmakologicznej. By tuż po wybudzeniu nie przeżyła kolejnego szoku, jej chłopak napisał specjalny list. Zrobił to na wypadek, gdyby Katarzyna została wybudzona w momencie jego nieobecności na sali.
"Twój stan jest stabilny. Mózg i kręgosłup są całe i zdrowe. Oznacza to, że za jakiś czas odzyskasz pełną sprawność" - napisał.
Plany powrotu w góry
W lutym w słowa Adama Karpierza trudno byłoby jeszcze uwierzyć. Teraz wątpliwości jest już coraz mniej. Rozwiewają je nie tylko postępy podczas rehabilitacji, ale także ambitna postawa na ściance wspinaczkowej i na skałkach. No i oczywiście marzenia o tym, co czeka parę na planowanych wciąż wspinaczkach.
- Tak sobie ostatnio przemyślałam sprawę, co byłoby dla mnie takim momentem oznaczającym powrót do pełnej sprawności, takiej psychicznej też. Kiedy będę mogła sama założyć przelot i zbudować stanowisko, i kiedy wszystko znowu będzie w moich rękach. Myślę, że to byłoby znowu wspinanie się po Tatrach, powrót do tego, co bardzo, bardzo kocham - mówi Katarzyna Cieślak.
Autor: Robert Jałocha / Źródło: Fakty TVN
Źródło zdjęcia głównego: Fakty TVN