Jest kolejny wyrok NSA, ale nie wiadomo, czy zostanie wykonany. Nagrania z monitoringu sprzed Sejmu z grudnia 2016 roku sędziowie uznali za informację publiczną i pozwolili je ujawnić. Przed Sejmem były wtedy tysiące protestujących, niektórzy zostali zatrzymani i skazani za "niestosowanie się do zaleceń policji" i blokowane wyjazdu polityków z budynku. Ci, którzy wtedy protestowali, nie mają nic przeciwko ujawnieniu nagrań, wręcz przeciwnie, zależy im na tym. Obiekcje ma kancelaria Sejmu.
Przed budynkiem Sejmu stanął w środę okrągły stół, a obok - tablica z tak zwanym paktem demokratycznym. To była akcja Klubu Jagiellońskiego, który zaprasza polityków do rozmów o tym, jak zwiększyć prawa opozycji, a parlament uczynić bardziej otwartym.
Chodzi o to, by nie powtórzyła się sytuacja jak ta z grudnia 2016 roku, kiedy obrady Sejmu przeniosły się do Sali Kolumnowej, ale nie wzięła w nich udziału opozycja. Przed budynkiem Sejmu doszło wtedy do protestów i demonstracji, były interwencje policji i zatrzymania.
- To, jak dzisiaj wygląda Sejm, i te wszystkie barierki, że jest trudno tam wejść, też jest jakimś pokłosiem tamtych wydarzeń - uważa Katarzyna Batko-Tołuć z Sieci Obywatelskiej Watchdog Polska.
- Prawo i Sprawiedliwość ma pełną świadomość tego, że tego typu zmiany są potrzebne i mniejszość w parlamencie nie jest wystarczająco szanowana przez większość - przekonuje Piotr Trudnowski z Klubu Jagiellońskiego.
Długi proces
Dla działaczy Sieci Obywatelskiej Watchdog Polska wydarzenia z grudnia 2016 roku były początkiem batalii sądowej o odzyskanie dostępu obywateli do Sejmu, o jawność działań polityków i o upublicznienie nagrań z kamer zamontowanych przed Sejmem. Po raz pierwszy w tak wyraźny sposób sąd stanął po ich stronie.
- Kancelaria Sejmu twierdziła, że nie jest to informacja publiczna i nie trzeba się tym zajmować - mówi Katarzyna Batko-Tołuć. - Sąd wczoraj stwierdził wyraźnie, że to jest informacja publiczna i że należało te wszystkie nagrania przejrzeć, stwierdzić, co jest związane z tym, co wydarzyło się w Sejmie, i udostępnić to - dodaje.
Michał Krzyżański, uczestnik protestu z 16 grudnia 2016 roku, podkreśla, że jawność nagrań byłaby dla nich korzystna. Uczestników protestów oskarżano o nie stosowanie się do zaleceń policji i niezgodne z prawem blokowanie wyjazdów polityków z Sejmu. Kilka z tych spraw trwa do dziś. Część skończyła się karami grzywny albo umorzeniami.
Protestujący chcą ujawnienia nagrań
Ludzie zgromadzeni przed budynkiem Sejmu protestowali wtedy przeciwko wydarzeniom w Sejmie. Przeciwko takim praktykom jak głosowanie nad ustawą budżetową w Sali Kolumnowej, gdzie głosy liczono ręcznie.
Dziś ci sami ludzie twierdzą, że szeroki dostęp do nagrań z kamer monitoringu dałby z jednej strony pełen obraz tego, co robili oni sami, a z drugiej strony - jak działała policja i Straż Marszałkowska. - To raczej ta władza ma coś do ukrycia - twierdzi Jarosław Malicki, inny uczestnik protestu z 16 grudnia 2016 roku.
- Jeżeli oni uważają, że byli w porządku, to nie powinno być żadnych kłopotów z ujawnieniem tych nagrań. Nagrania pokażą, jak przebiegała demonstracja - uważa Jarosław Malicki.
- Jeżeli te nagrania dostaniemy, to przeanalizujemy je też z innymi organizacjami, które zajmują się wolnością zgromadzeń, żeby ewentualnie doszukać się nieprawidłowości w działaniach służb, albo tak naprawdę potwierdzić, że działały prawidłowo - zapewnia Szymon Osowski z Sieci Obywatelskiej Watchdog Polska.
Czas na reakcję kancelarii
Kancelaria Sejmu czeka teraz na pisemny wyrok i uzasadnienie. W przesłanej nam odpowiedzi rzecznik Sejmu informuje, że nagrania z kamer na zewnątrz budynków sejmowych służą celom bezpieczeństwa, a nie "utrwalaniu działalności organów władzy publicznej". Rzecznik przypomniał też, że w innej sprawie - dotyczącej obrazu z kamer wewnątrz gmachu parlamentu - sąd rozstrzygnął odmiennie.
- Zobaczymy, co teraz zrobi kancelaria Sejmu, czy wykona ten wyrok, czy będzie dalej kluczyła - kwituje Szymon Osowski.
Kancelaria Sejmu ma teraz 14 dni na odniesienie się do decyzji Naczelnego Sądu Administracyjnego.
Autor: Arleta Zalewska / Źródło: Fakty TVN
Źródło zdjęcia głównego: tvn24