W szpitalach w Bełchatowie, Żywcu i Tarnowskich Górach nie ma fizjoterapeutów. W ramach protestu poszli na zwolnienia lekarskie. W przyszłym tygodniu mają głodować.
Od środy wiele oddziałów fizjoterapii wygląda podobnie - zero pracowników, zero pacjentów.
- W dniu dzisiejszym wszyscy są nieobecni - mówi Witold Tomaszewski ze Szpitala Wojewódzkiego im. Jana Pawła II w Bełchatowie.
Od środy niemal czterystu pacjentów nie zostało przyjętych na fizjoterapię w Żywcu. Każdego dnia szpital musi odmawiać pomocy dwustu osobom. Każdy z pacjentów czekał na zabieg pół roku. To bardzo długo. Każdy dzień opóźnienia pogarsza ich stan zdrowia. Kiedy teraz zostaną przyjęci? Nie wiadomo.
- Pacjenci się zgłaszają i otrzymują informację, że nie będą dzisiaj mieć zabiegów. Myślę, że w przyszłości będzie to problem, żeby ich do kolejki, która i tak jest półroczna, przyjąć w oczekiwaniu na te usługi - mówi Antoni Juraszek ze szpitala powiatowego w Żywcu.
Paraliż
W Górnośląskim Centrum Rehabilitacji "Repty" w Tarnowskich Górach na stu trzydziestu sześciu fizjoterapeutów choruje od środy stu dwudziestu dziewięciu. Pracuje więc siedmiu. To oznacza paraliż placówki. Puste są sale rehabilitacyjne, opustoszał basen.
- To jest bardzo trudna sytuacja, zwłaszcza dla szpitala rehabilitacyjnego - przyznaje dr n. med. Wiesław Rycerski.
Pacjenci, przynajmniej niektórzy, są na razie wyrozumiali.
"Sytuacja jest tragiczna"
Fizjoterapeuci prowadzą ogólnopolski protest. W zeszłym tygodniu nie przyszli do pracy, bo oddawali krew. Od poniedziałku zapowiadają głodówkę.
- My jako związek i nie tylko jako związek informowaliśmy o tym wcześniej. Sytuacja jest tragiczna, jeżeli chodzi o system, w którym pracują fizjoterapeuci. Fizjoterapeuci dzisiaj są przepracowani. Stało się to, co się stało. To jest dopiero wierzchołek góry lodowej - mówi Tomasz Dybek, przewodniczący Zarządu Krajowego Ogólnopolskiego Związku Zawodowego Pracowników Fizjoterapii.
Fizjoterapeuci domagają się podwyżek podobnych do tych, które otrzymały pielęgniarki. Dyrektorzy szpitali jednak bezradnie rozkładają ręce.
- Zwracaliśmy się z tą sprawą do oddziału NFZ, do pana prezesa centrali w ministerstwie, że ryczałt nie przelicza faktycznie wykonanych usług. I to jest dla mnie największym problemem, bo zupełnie nie posiadam środków, by żeby tych pozostałych pracowników wynagradzać - mówi Antoni Juraszek ze szpitala powiatowego w Żywcu.
Ciąg dalszy rozmów fizjoterapeutów z rządem w poniedziałek w ramach obrad zespołu trójstronnego.
Autor: Marek Nowicki / Źródło: Fakty TVN
Źródło zdjęcia głównego: Fakty TVN