Ludzie są winni, ale to dziki są na cenzurowanym. Z ASF należy walczyć, tylko pytanie jakim sposobem. Posłowie PiS złożyli projekt nowej ustawy zmieniającej zasady polowań i wprowadzającej kary za ich zakłócanie.
Wojewoda lubuski zabronił wchodzenia do lasów w Zielonej Górze i powiecie zielonogórskim. W ostatnich dniach w mieście znaleziono cztery martwe dziki zarażone wirusem ASF. (http://www.tvn24.pl)
W zeszłym tygodniu na granicy dwóch województw - lubuskiego i wielkopolskiego - postawiono 40 kilometrowy płot, który ma na celu rozgraniczenie strefy zagrożonej ASF od strefy nieskażonej.
- Jest właśnie po to, by odgrodzić tę populację dzików potencjalnie wolnych (od choroby - red.) od dzików chorych. Natomiast, tak jak wszystko w przyrodzie, nie daje stuprocentowej gwarancji - wyjaśnia Tomasz Wielich z Wojewódzkiego Inspektoratu Weterynarii do spraw zdrowia i ochrony zwierząt w Poznaniu.
Narastający problem ASF
Bez względu na to, jaki sens mają ogrodzenia, problem narasta. ASF to inaczej afrykański pomór świń czyli wirusowa, ostra lub przewlekła choroba świń.
- To nie dziki odpowiadają za występowanie choroby ASF na fermach świń. To brak bioasekuracji jest za to odpowiedzialny - powiedział poseł Tomasz Aniśko (Koalicja Obywatelska, Zieloni)
Dzików nie wini nawet Główny Lekarz Weterynarii. Doktor Bogdan Konopka podkreśla, że winę za ASF ponoszą ludzie. - Tutaj spowodował to człowiek - wyjaśnił.
Mimo to grupa posłów Prawa i Sprawiedliwości forsuje projekt specjalnej ustawy, w której proponuje, by do lasów na dziki ruszyli z bronią również policjanci, żołnierze, a nawet strażacy. Jak podkreślają politycy PiS-u, ustawa ma pomóc zwierzętom. - Dziki, które się zarażą, padają, ale w wielkich cierpieniach - wyjaśnił poseł Robert Telus (Prawo i Sprawiedliwość).
Funkcjonariusze i żołnierze projektu polityków nie chcą komentować. Natomiast politycy opozycji uważają, że te rozwiązania nie przyniosą zamierzonego efektu. - Proponowane są takie rozwiązania wielkiego kalibru, to przypomina troszeczkę wojnę emu w Australii czy wybicie wróbli przez Mao - stwierdziła posłanka Małgorzata Tracz (Koalicja Obywatelska, Zieloni)
Nowe zasady polowań
Jeśli ustawa wejdzie w życie, nie będzie można dokumentować ani publikować materiałów z polowań. Projekt ustawy przewiduje też grzywny za umyślne utrudnianie, zakłócanie polowania czy spacer po lesie podczas polowania.
- Do samego dyskomfortu związanego z metaforyczną obecnością śmierci w powietrzu dochodzić będą także groźby karne - ocenił Tomasz Rudziński z grupy "Wrocławianie przeciw myśliwym".
Nowe przepisy mają zezwalać na strzelanie z tłumikiem podczas polowań.
- Nawet tego nie będzie słychać. Uważam, że jest to też zagrożenie naszego bezpieczeństwa - stwierdziła posłanka Katarzyna Piekarska (Koalicja Obywatelska) - Bardzo trudno uzyskać informacje, kiedy będzie obywało się jakieś polowanie - dodała.
Równeż rolnicy wyrażają obawy wobec projektu Prawa i Sprawiedliwości.
- PiS zdemolował całkowicie model łowiectwa. Skłóca rolników z myśliwymi - podkreślił Marcin Bustowski ze Związku Zawodowego Rolników "Solidarni".
- To musi być nie tylko sam odstrzał, ale również pomoc dla gospodarstw, które produkują dzisiaj trzodę chlewną ze strony państwa - wyjaśnił Wiktor Szmulewicz, prezes Krajowej Rady Izb Rolniczych.
Nowe przepisy dotyczyć będą wszystkich polowań, nie tylko na dziki. Na celowniku może stanąć i wilk, i żubr i każde inne zwierzę.
Projektodawcy najwyraźniej nie zauważyli, że pod wnioskiem o powołanie parlamentarnego zespołu przyjaciół zwierząt osobiście podpisał się ich szef - Jarosław Kaczyński.
Autor: Marzanna Zielińska / Źródło: Fakty TVN
Źródło zdjęcia głównego: tvn24