Jeden z najsłynniejszych polskich kardiochirurgów i były minister zdrowia, profesor Marian Zembala, doznał w czerwcu poważnego udaru. Nie narzeka, walczy o zdrowie, i apeluje: regularnie badajcie sobie ciśnienie, bo ja to zaniedbałem.
Profesor Marian Zembala, dyrektor Śląskiego Centrum Chorób Serca w Zabrzu, jest aktywny pomimo tego, że lewą stronę ciała ma sparaliżowaną. Ma niedowład ręki i nogi, musi się poruszać na wózku. Szóstego czerwca w Paryżu doznał poważnego udaru. Profesor podejrzewa, że mógłby go uniknąć.
- Cztery dni wcześniej był ślub mojej córki Małgosi. Zacząłem mieć silny ból głowy. Ja tego nie skojarzyłem, żeby zmierzyć sobie ciśnienie, bo żyłem atmosferą wesela córki, ale prawdopodobnie były symptomy, których nie skojarzyłem. Ale nie ma co rozdzierać szat, trzeba żyć i szukać rozwiązań - mówi dziś.
Kardiochirurg apeluje, aby każdy badał sobie systematycznie ciśnienie.
"Ja starałem się kontrolować, ale nie zawsze miałem czas"
W Polsce na nadciśnienie cierpi 15 milionów Polaków, a aż połowa z nich o tym nie wie.
- Niekontrolowane nadciśnienie, które można by regulować lekami, może doprowadzić, tak jak u mnie, do udaru. Ja starałem się kontrolować, ale nie zawsze miałem czas, szczególnie wtedy, kiedy była duża intensywna praca - mówi prof. Zembala.
Kardiochirurg przyznaje też, że po wszczepieniu stentów (sprężyn wewnątrz naczynia krwionośnego, które przywracają jego drożność) niepotrzebnie przyjmował leki ponad to, co zalecał lekarz prowadzący. Zbyt długo rozrzedzana krew w połączeniu z nie do końca kontrolowanymi skokami ciśnienia doprowadziła do krwawienia, czyli udaru mózgu.
- Jeżeli jest okres powyżej roku po założeniu stentów i nie ma bólów, a testy wskazują, że choroba dławicowa się wycofała, to nie łączmy razem dwóch leków przeciwkrzepliwych, aspiryny i klopidogrelu, bo w połączeniu z nadciśnieniem może to doprowadzić do krwawienia, tak jak u mnie. O to chcę was prosić, o taką rozwagę - mówi dziś kardiochirurg.
Pozytywne myślenie to podstawa
Rocznie nawet 90 tysięcy Polaków może przechodzić udar. Zazwyczaj nie są to udary krwotoczne, tak jak u profesora Zembali, tylko niedokrwienne, spowodowane zakrzepami.
Wnioski są takie: sprawdźmy, czy nie mamy nadciśnienia. Jeżeli mamy, idźmy do lekarza, a potem systematycznie kontrolujmy ciśnienie i ściśle stosujmy się do zaleceń lekarskich. Samowolnie nie odstawiajmy leków, ani nie bierzmy ich zbyt długo. No i zawsze, w każdej sytuacji, bądźmy dobrej myśli.
- Nawet przebyty udar nie dyskwalifikuje człowieka. Można wrócić do działania. Mam wielką nadzieję, że wrócę - mówi profesor.
Autor: Marek Nowicki / Źródło: Fakty TVN
Źródło zdjęcia głównego: tvn24