Z obwieszczenia prezydenta wynika, że jest wolny etat pierwszego prezesa Sądu Najwyższego. Ale profesor Małgorzata Gersdorf przypomina, że jej kadencja zgodnie z konstytucją kończy się w 2020 roku. Spór się zaostrza - pani prezes pozwie do sądu posła Piotrowicza.
To już oficjalnie potwierdzone, prezydent ogłosił nabór na ten etat zajmowany do tej pory przez profesor Małgorzatę Gersdorf, pierwszą prezes Sądu Najwyższego.
- Był określony termin, nie została wykonana określona czynność. Z mocy prawa osoba taka przechodzi w stan spoczynku, czyli idzie na emeryturę i w ten sposób zwalnia etat - tłumaczy Andrzej Dera, sekretarz stanu w Kancelarii Prezydenta RP. - Jeżeli pani sędzia Gersdorf uważa się za pierwszą prezes wbrew przepisom prawa, to ja już nic nie poradzę - dodaje.
Decyzja prezydenta oznacza, że sędziowie, którzy zgłoszą do Krajowej Rady Sądownictwa swoje kandydatury na ogłoszone cztery wakaty w Izbie Pracy i Ubezpieczeń Społecznych, będą ubiegać się o miejsce w praktyce wciąż zajmowane przez sędzię Gersdorf.
- Nie uznam tego, ale stanę przed faktem dokonanym - mówi w wywiadzie dla RMF FM prof. Gersdorf. - Na pewno nie będę się bić, przecież na siłę się tutaj nie zainstaluję - dodaje.
Sytuacja możliwie chaotyczna
Ta batalia już dziś jak w soczewce pokazuje, co w kolejnych tygodniach może wydarzyć się w Sądzie Najwyższym. Zdaniem sędziego SN Dariusza Zawistowskiego zgodnie z konstytucją etat zajmowany przez pierwszą prezes nie jest i nie będzie wolny do końca jej kadencji, czyli jeszcze 2 lata.
- Oczywiście, trudna sytuacja, może dojść do chaosu w tym zakresie - ocenia sędzia Zawistowski. - Tutaj bardzo istotna będzie decyzja pani pierwszej prezes Małgorzaty Gersforf, bo ona tu w pierwszym rzędzie będzie musiała zdecydować, jak zareaguje w tej sytuacji - dodaje.
Ani prezydent, ani rząd, ani KRS nie czekają na to, co o nowym wieku emerytalnym sędziów powie Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej. - Chodzi tutaj o to, z punktu widzenia rządu, żeby pewne rzeczy możliwie szybko się dokonały, żeby usunąć pierwszą prezes - uważa rzecznik SN sędzia Michał Laskowski.
Jedno z pytań prejudycjalnych Sądu Najwyższego do TSUE dotyczy tego, czy Sąd Najwyższy miał prawo zawiesić przepisy ustawy o SN przenoszące sędziów w stan spoczynku do czasu rozstrzygnięcia sprawy przez Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej.
Liczy się czas
- Jeśli nawet w perspektywie kilku miesięcy czy być może dłuższej zapadnie niekorzystne z puntu widzenia rządu orzeczenie Trybunału Sprawiedliwości, to tak naprawdę powrót do stanu z kwietnia nie będzie praktycznie możliwy - ocenia Laskowski.
Do tego równocześnie, na wniosek prokuratora generalnego, działania sędziów Sądu Najwyższego ma ocenić Trybunał Konstytucyjny. I tu również liczy się czas.
- Jest pośpiech, bo Sąd Najwyższy swoim postanowieniem rości sobie prawo, żeby zawieszać stosowanie ustaw. Doprowadziło to do anarchii - twierdzi Jan Kanthak, rzecznik prasowy ministra sprawiedliwości.
Pierwsza prezes Sądu Najwyższego Małgorzata Gersdorf zapowiedziała w czwartek złożenie pozwu przeciwko posłowi PiS Stanisławowi Piotrowiczowi w związku z jego słowami o "sędziach, którzy są zwykłymi złodziejami".
Autor: Arleta Zalewska / Źródło: Fakty TVN
Źródło zdjęcia głównego: Fakty TVN