Reforma sądów to był dla PiS cel numer jeden. Zbigniew Ziobro obiecywał szybkie, sprawne i wolne od nacisków sądy. Tymczasem w najnowszych statystykach samo Ministerstwo Sprawiedliwości dostrzega, że czas postępowań sądowych rośnie. Na nawał pracy skarżą się sędziowie.
Kierownictwo Ministerstwa Sprawiedliwości w ostatnich dniach wysyła optymistyczne sygnały i składa obietnice, jakby to był początek rządów PiS, a nie koniec kadencji Sejmu i niecałe dwa miesiące do wyborów.
- Kończymy z tymi absurdami i na pewno niebawem państwo zobaczycie szybkie, sprawne procesy - stwierdził uśmiechnięty podsekretarz stanu Ministerstwa Sprawiedliwości Marcin Warchoł. - Sprawne i wolne od wszelkich nacisków sądy - podkreślił minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro.
Najwidoczniej jest to ciągle cel, który nie został osiągnięty po czterech latach rządów ministra Zbigniewa Ziobry. Z kolei były minister sprawiedliwości Jarosław Gowin uznał, że teraz trzeba skupić się na czymś innym niż dotychczas.
- Już nie na zmianach personalnych, które, jak widzimy, nie zawsze muszą być zmianami na lepsze, ale przede wszystkim musimy skoncentrować się na tym, żeby skrócić czas orzekania - uważa wiceprezes Rady Ministrów i minister nauki i szkolnictwa wyższego Jarosław Gowin.
Złe statystyki
Ministerstwo Sprawiedliwości opublikowało zbiorcze statystyki i samo stwierdziło rosnący czas trwania postępowań sądowych, średnio powyżej pięciu miesięcy w sądach pierwszej instancji, rosnący odsetek spraw ciągnących się ponad trzy lata i wydłużenie do jedenastu miesięcy średniego czasu trwania postępowań komorniczych.
Sędziowie natomiast skarżą się, że jest ich zbyt mało, a każdy ma zbyt dużo spraw.
- Obecnie jest to około siedemset, osiemset, a nawet i dziewięćset spraw. Co roku sędzia może skończyć około pięćset spraw, więc zawsze ta nadwyżka z danego roku pozostaje - zaznaczyła Urszula Żółtak, sędzia Sądu Rejonowego Warszawa-Mokotów, członkini Stowarzyszenia Sędziów Polskich "Iustitia".
- Znam wypowiedzi sędziów o tym, że wyznaczali terminy na trzy miesiące od wpływu sprawy, teraz tak się dzieje, że to termin dziewięciu miesięcy - mówi Piotr Kładoczny, członek zarządu Helsińskiej Fundacji Praw Człowieka.
Opublikowany właśnie raport Ministerstwa Sprawiedliwości obejmuje okres 2007-2017. Dla późniejszych okresów są już tylko zestawienia cząstkowe roczne, bo - jak mówią złośliwi - nie ma się czym chwalić.
- Zbigniew Ziobro nie zrobił nic, by wymiar sprawiedliwości w jakikolwiek sposób się poprawił - podkreślił Borys Budka, poseł Platformy Obywatelskiej.
Pozytywnie zostało ocenione to, że jest między innymi więcej wyroków więzienia, więcej orzeczonych kar grzywny w sądach rejonowych i więcej nakazów dozoru elektronicznego.
- Koniec z biurokracją, koniec ze żmudnym powtarzaniem tych samych czynności, przesłuchiwaniem kilkuset świadków - podkreślił Maciej Warchoł. To nuta optymizmu.
"To jest efekt zmian kadrowych"
Krytycy ministra Zbigniewa Ziobry wypominają mu masowe wymiany prezesów sądów - to wprowadziło tylko dodatkowy chaos.
- Jedyne, do czego służyły te działania władzy, to było podporządkowanie polityczne - powiedział adwokat Michał Wawrykiewicz z Inicjatywy "Wolne Sądy".
Dobrym przykładem w tej sytuacji jest Sąd Najwyższy, w którym rosną zaległości i liczba rozpatrywanych spraw. - To jest efekt zmian kadrowych, to jest efekt wysyłania w stan spoczynku 40 procent sędziów, to że ich przez ileś miesięcy nie było, nie orzekali i nie pracowali - poinformował rzecznik Sądu Najwyższego, sędzia Michał Laskowski.
Ministerstwo Sprawiedliwości dokonało zmian w systemie opłat sądowych. Nowy system to wyższe koszty, nie tylko w procesach o miliony złotych, ale też w sprawach drobnych. - W sprawie o cztery tysiące złotych opłata dotychczas wynosiła dwieście złotych, teraz będzie ona podwojona i wyniesie już czterysta złotych - mówiła radca prawny Agata Jóźwiak z Kancelarii Wardyński i Wspólnicy.
Autor: Maciej Knapik / Źródło: Fakty TVN
Źródło zdjęcia głównego: tvn24