Policjanci mieli razić paralizatorem w genitalia. Stanęli przed sądem

21.11.2017 | Policjanci mieli razić paralizatorem w genitalia. Stanęli przed sądem
21.11.2017 | Policjanci mieli razić paralizatorem w genitalia. Stanęli przed sądem
Wojciech Bojanowski | Fakty TVN
21.11.2017 | Policjanci mieli razić paralizatorem w genitalia. Stanęli przed sądemWojciech Bojanowski | Fakty TVN

Prywatny paralizator wbudowany w latarkę - tak uzbrojeni policjanci z Lublina mieli - zdaniem prokuratury - wielokrotnie razić zatrzymanego Francuza. I nie tylko jego. W tej sprawie błyskawicznie zebrano dowody i zwolniono policjantów. We wtorek stanęli przed sądem.

We wtorek 30-letni obywatel Francji, który - zdaniem prokuratury - został wielokrotnie rażony paralizatorem przez policjantów w Lublinie, po raz pierwszy od czerwca tego roku, kiedy doszło do zdarzenia, miał okazję spojrzeć w oczy trzem policjantom. Funkcjonariusze zasiedli na ławie oskarżonych. Pokrzywdzony Igor C. prosił o nieujawnianie wizerunku. Tak opisał użycie tasera: - Jak źle odpowiadałem, to na początku dostałem w twarz. Krew mi leciała z buzi. I potem dostałem paralizatorem cztery razy po jądrach. I się śmiali. I ktoś z tej trójki powiedział "czy to boli pi**o?"

Śledczy nie mają wątpliwości. - Ten materiał, który został zgromadzony do tej pory, wskazuje na dość drastyczny przebieg. Zresztą został postawiony zarzut znęcania się ze szczególnym okrucieństwem. Zagrożony jest karą do 10 lat pozbawienia wolności - mówiła Barbara Bandyga z Prokuratury Okręgowej w Tarnobrzegu.

Funkcjonariusze bez skruchy

Oskarżeni policjanci zostali zwolnieni z policji i aresztowani dwa tygodnie po ujawnieniu sprawy. Nie przyznają się do winy. - Podczas tej interwencji nie stosowaliśmy innych środków przymusu oprócz kajdanek służbowych - tak bronił się Piotr D., były policjant z Lublina. Podobną taktykę przyjęli obrońcy oskarżonych. - Mój klient stanowczo i jednoznacznie neguje kwestię użycia przez niego takiego paralizatora, a także tego, że byłby świadkiem użycia tego urządzenia wobec pokrzywdzonego - mówił w sądzie Michał Korolczuk, adwokat jednego z byłych policjantów.

Błyskawiczne działanie śledczych

Pokrzywdzony 30-latek domaga się zadośćuczynienia w wysokości 100 tysięcy złotych. Prokuratura zabezpieczyła jako dowód w sprawie latarkę z wbudowanym paralizatorem, monitoring i zakrwawioną odzież. Przesłuchała też kilkunastu świadków.

W tej sprawie materiał dowodowy został zgromadzony wyjątkowo szybko, równie szybko toczy się przewód sądowy. W środę kolejna rozprawa.

Autor: Wojciech Bojanowski / Źródło: Fakty TVN

Źródło zdjęcia głównego: Fakty TVN