Minął termin ultimatum, słowo się rzekło, procedura przeciwko Polsce, Czechom i Węgrom została rozpoczęta. Komisja Europejska zarzuca nam łamanie prawa, kiedy odmawiamy przyjęcia uchodźców w myśl decyzji Rady UE, do czego zobowiązał się rząd Ewy Kopacz. Jeśli Polska nie zastosuje się do opinii KE, skieruje ona sprawę do Europejskiego Trybunału Sprawiedliwości, który może nałożyć karę finansową.
Unia domaga się solidarności wobec uchodźców i państw południa Europy, które nie radzą sobie z ich napływem. - Nie możemy zostawić bez naszej pomocy krajów członkowskich na zewnętrznych granicach - argumentuje Dimitris Awramopulos, komisarz UE ds. migracji.
Rząd PiS nieugięty
Komisja Europejska wzywa do realizacji zobowiązań podjętych w przypadku Polski jeszcze przez rząd Ewy Kopacz - relokacji uchodźców w krajach UE, w tym Polski.
Jeśli ma to zależeć od rządu Beaty Szydło, to nic z tego nie będzie. Bo chociaż komisarz Awramopulos zapewnia, że uchodźcy są dokładnie sprawdzani, to z polskiej strony ciągle pada argument o bezpieczeństwie i suwerenności.
- Państwo syryjskie nie funkcjonuje, nie wiadomo, jakie te ludzie mają powiązania - mówi Rafał Bochenek, rzecznik rządu. - Będziemy bronili kompetencji narodowych w zakresie polityki migracyjnej pod kontrolą rządu i parlamentu - dodaje wiceminister spraw zagranicznych Konrad Szymański.
Rząd Beaty Szydło jest zdania, że relokacja zachęci kolejnych imigrantów do przybycia do Europy. - Absolutnie nie zgadzam się na to, żeby ludzi na siłę przywozić i silą przetrzymywać - dodaje prezydent Andrzej Duda.
Oporna relokacja
Relokacja uchodźców w całej Europie nie przebiega sprawnie. Z puli 160 tysięcy rozlokowano nieco ponad 20 tysięcy. Niektóre państwa przyjęły z tej puli zaledwie kilkaset czy kilkadziesiąt osób, a inne, jak Węgry czy Polska - zero.
Według Sławomira Neumanna z PO, Polska może posłużyć się kryteriami przyjmowania uchodźców tak, aby na przykład móc przyjąć tylko kobiety i dzieci. - Przyjęcie dziesięciu czy nawet stu imigrantów niczego nie rozwiązuje - odparowuje Rafał Bochenek.
Kolejny spór z Komisją Europejską
Procedura kontroli przestrzegania prawa unijnego wygląda następująco: Komisja Europejska poprosi nas o wyjaśnienia, potem sama wyda do nich uwagi i tak kilka razy. Potem, jeśli KE nie stwierdzi poprawy, jest skarga do Europejskiego Trybunału Sprawiedliwości. Jeśli nakaże on przyjmowanie uchodźców, a my znów odmówimy, to KE może złożyć kolejny wniosek, tym razem o nałożenie kary finansowej dla Polski. Cała procedura może potrwać lata.
- Nic nam nie grozi, retoryka nam grozi - bagatelizuje Witold Waszczykowski. Zdaniem rządu działania KE w tej sprawie są bezprawne.
Od miesięcy Komisja Europejska prowadzi z Polską spór dotyczący praworządności i Trybunału Konstytucyjnego. Tu formalnie trwa dialog, choć bez skutku. Kolejny spór, o wycinkę w Puszczy Białowieskiej, prawdopodobnie też skończy się w Europejskim Trybunale Sprawiedliwości. Sprawa czystości powietrza jest już w ETS. Kwestia uchodźców to kolejny front wojny brukselsko-polskiej.
Autor: Maciej Knapik / Źródło: Fakty TVN
Źródło zdjęcia głównego: Fakty TVN