Kiedy zniknie prawo Szyszki? - Starodrzewy są wycinane - pomstuje prezes PiS i przyznaje, że "ci, którzy mówili, że dzieje się coś złego, mieli całkowitą rację". Ale mimo, że prezes jest w tej sprawie konkretny, konkretnych zmian wciąż brak.
Nie ważne, że trwa okres lęgowy i teoretycznie ciąć nie można. W wielu miejscach tak zwane "Lex Szyszko" kładzie drzewa pokotem.
- Usunięto 13 drzew wiekowych - mówi Ewa Biskupska z Urzędu Miasta Katowice. - Obwody tych drzew sięgały nawet 190 cm, były to stare klony, jawory - dodaje. Przy ulicy Lipowej w Katowicach miejsca na drzewa nie ma.
Choć przecież miało być inaczej - o tym, że prawo zostanie zmienione mówił sam prezes. Poprawiona ustawa, przypuszczał Jarosław Kaczyński, miała zostać uchwalona "na najbliższym posiedzeniu Sejmu".
Błąd, który kogoś uszczęśliwia
Na ostatnim posiedzeniu sejmowej komisji posłowie się jednak projektem nie zajęli. Politycy PiS poprosili o czas, przy okazji przekonując, że obowiązujące prawo jest takim, na jakie czekali Polacy.
- W województwie warmińsko-mazurskim ponad 90 proc. ludzi jest szczęśliwych, że przywraca im się godność, godność Polaka - mówił 7 marca Jerzy Gosiewski (PiS).
Co to ma wspólnego z godnością, zwłaszcza narodową, nie wiadomo - wiadomo, że prezes ma w tej sprawie odmienne zdanie. - Doszło do nadużyć, został popełniony błąd - bił się w pierś prezes partii.
- Ci, którzy mówili, że dzieje się coś złego, mieli całkowita rację. Starodrzewy są wycinane, wycinane są drzewa, czy całe grupy drzew - wskazywał na problem Kaczyński.
Przesądzony los drzew i ustawy
- Podlegają temu, kto je posadził - uciął pytania dziennikarzy minister Szyszko 6 marca. Wiele z drzew, jakie padło, o dziesiątki lat przeżyły tych, którzy je sadzili. Padły z powodu ustawy, której los też już wydaje się przesądzony.
- Z jednej strony trzeba wyeliminować patologię, czyli to bezsensowne wycinanie drzew pod potrzeby deweloperów - mówił Jarosław Gowin wicepremier i minister Nauki i Szkolnictwa Wyższego. - Z drugiej strony trzeba ułatwić życie normalnym ludziom, którzy chcą na swojej działce wyciąć jakiś krzaczek czy drzewko - argumentował.
Poprawka do poprawek?
Nowelizacja PiS - teoretycznie - ma załatwić jedno i drugie. Jest pewne "ale". Jak zauważają posłowie opozycji, zapis zakładający ograniczenie prowadzenia działalności gospodarczej na działce, na której ścięto drzewo, przez pięć lat może uderzyć między innymi we wspólnoty mieszkaniowe, na terenie których ścięto drzewo, a w bloku mieszka ktoś, kto prowadzi działalność gospodarczą. Potwierdza to Stanisław Gawłowski (PO) z sejmowej komisji Ochrony Środowiska, Zasobów Naturalnych i Leśnictwa.
Koniec końców - PiS może wyświadczyć niechcący niedźwiedzią przysługę, zamiast dobrej zmiany wprowadzając chaos.
Autor: Paweł Płuska / Źródło: Fakty TVN