61-letni rolnik spod Elbląga został oskarżony o nękanie znajomej kobiety. Pan Jan trafił na dwa miesiące do aresztu, potem spędził miesiąc w szpitalu psychiatrycznym. Został jednak oczyszczony z zarzutów. - Każdego to mogłoby spotkać, każdy mógłby przez ten system zostać wciągnięty i zmielony - mówi obrońca rolnika.
Zanim trafił do aresztu, nie znał tego słowa. Dopiero za kratami dowiedział się, jak nazywa się przestępca, którym rzekomo był. Jan Golik - 61-letni rolnik spod Elbląga - został oskarżony o nękanie znajomej kobiety. Czy rzeczywiście był stalkerem? - Nie byłem, nie jestem i nie zamierzam być - mówi.
W lutym zeszłego roku elbląska policja przesłane dziennikarzom zdjęcia z zatrzymania pana Jana tytułowała "zakochany stalker". Pan Jan miał grozić kobiecie i jej bliskim. Został aresztowany.
- W każdej sprawie, kiedy widzielibyśmy zagrożenie ze strony potencjalnego sprawcy stalkingu wobec pokrzywdzonej, a zwłaszcza wobec kobiety, stosowalibyśmy podobne środki zapobiegawcze - tłumaczy Jarosław Żelazek z Prokuratury Rejonowej w Elblągu.
"Awanse" i pogróżki
Pan Jan przyznaje, że kilka lat temu w cukierni, gdzie robi zakupy, poznał pracującą tam kobietę. Czasem jej pomagał. - Człowiek się spotka i porozmawia, taka znajomość się utrzymywała - mówi.
Zdaniem tej kobiety pan Jan przekroczył granicę zwykłej znajomości i po prostu zaczęła się go bać.
- Awanse czynione przez oskarżonego wobec pokrzywdzonej były zdecydowanie zbyt daleko idące, z kolei pani pokrzywdzona w niektórych miejscach nie dość stanowczo im się sprzeciwiała - mówi pełnomocnik kobiety Marcin Wróbel.
Był więc stalking czy nie? Partner kobiety, który jest policjantem, miał grozić panu Janowi po zatrzymaniu. Miał mu powtarzać "zamknę cię", a także dodatkowo stosować wobec niego wulgaryzmy.
Świadków gróźb brak, postępowanie przeciwko policjantowi umorzono. - Jeżeli wpłynie do nas odpowiednie zawiadomienie osoby zainteresowanej, to na pewno będziemy tę sytuację sprawdzać i weryfikować - zapewnia kom. Krzysztof Nowacki z Komendy Miejskiej Policji w Elblągu.
Odpowiedzialność i odszkodowanie
Pan Jan trafił na dwa miesiące do aresztu, potem miesiąc badano go w szpitalu psychiatrycznym. Proces toczył się za zamkniętymi drzwiami. Zarzut stalkingu się nie potwierdził.
Pana Jana uniewinnił ten sam sędzia, który go wcześniej aresztował. W drugiej instancji pan Jan został ostatecznie oczyszczony z zarzutów.
- Każdego to mogłoby spotkać, każdy mógłby przez ten system zostać wciągnięty i zmielony - mówi Mariusz Mazur, obrońca Jana Golika.
Dlatego pan Jan nie odpuści. Chce pozwać Skarb Państwa o odszkodowanie za niesłuszne aresztowanie. - To nie są pieniądze pana prokuratora, a dobrze by było, gdyby były. I tak powinno być w państwie prawa - uważa.
Zanim prokuratura złoży wniosek o kasację wyroku, będzie musiała sprawdzić, czy to jednak nie kobieta z tej historii powinna stanąć przed sądem - za składanie fałszywych zeznań.
Autor: Jan Błaszkowski / Źródło: Fakty TVN
Źródło zdjęcia głównego: Fakty TVN