Ci, który przeżyli drugą wojnę światową, doskonale wiedzą, co to bomby, strach, śmierć i ruiny. Teraz patrzą na Ukrainę i dostrzegają podobieństwa. Każdy może je dostrzec - niektóre zdjęcia z wojny w Ukrainie wyglądają jak odwzorowanie ikonicznych zdjęć z drugiej wojny światowej.
Są obrazy, które mówią więcej niż słowa. Tym bardziej, gdy w kilka sekund przywodzą na myśl wspomnienia najokrutniejszej wojny w historii. Zburzony w 2022 roku przez Rosjan Charków przypomina Warszawę z 1944, kiedy została zburzona przez Niemców.
- Wszedłem do swojego mieszkania na Ochocie w trakcie powstania i ono wyglądało mniej więcej tak, jak te zniszczone mieszkania cywilne - mówi Bogdan Bartnikowski, były więzień Auschwitz-Birkenau, uczestnik Powstania Warszawskiego.
- Przypominają mi się trudne czasy z mojej młodości, kiedy przeżywaliśmy podobną sytuację w 1939 roku - przyznaje Jerzy Mindziukiewicz, uczestnik Powstania Warszawskiego.
Ci, którzy przeżyli drugą wojnę światową, na zdjęciach z Ukrainy rozpoznają siebie. Jak na przykład na jednej z fotografii, na której widać, jak żołnierz Powstania Warszawskiego niesie martwego 11-letniego chłopca. Podobnie wygląda zdjęcie ukraińskiego żołnierza niosącego dziecko podczas ewakuacji z Irpienia. Podobnie wygląda zdjęcie strażaków gaszących zbombardowane budynki w Londynie w 1940 roku i strażaków robiących to samo w Kijowie w 2022 roku.
- Są zdjęcia ikoniczne, jak na przykład londyńczycy chroniący się przed niemieckimi nalotami w metrze. To, co widzimy na zdjęciach pokazujących ludność Kijowa czy Charkowa w tunelach metra, jest w zasadzie odwzorowaniem - zwraca uwagę prof. Paweł Machcewicz, historyk.
"Żałuję, że nie umarłam wcześniej"
Zdjęcia z II wojny światowej i zestawione z nimi zdjęcia z rosyjskiej inwazji publikuje oficjalna strona internetowa Ukrainy, by pokazać, jaką porażkę poniosło wykrzykiwane od lat hasło "Nigdy więcej".
- Nie ma tam świętych miejsc. Widzieliśmy zdjęcia zbombardowanego szpitala, więc szpitale, świetlice, miejsca kultury - to wszystko, niestety, będzie zniszczone i w tym sensie to przypomina tę dramatyczną pasję, z jaką zbrodniarze w czasie drugiej wojny światowej niszczyli Warszawę - wyjaśnia Jan Ołdakowski, dyrektor Muzeum Powstania Warszawskiego.
Od drugiej wojny światowej różnią wojnę w Ukrainie liczby i skala zbrodni, ale cierpienie, ból i strach niewinnych ludzi są takie same.
- Żałuję, że nie umarłam wcześniej, bo to, co przeżywam teraz ja i moje koleżanki, kiedy widzimy to, co dzieje się na Ukrainie, wraca pamięć tego, co przeżyłyśmy w powstaniu - mówi Wanda Traczyk-Stawska, uczestniczka Powstania Warszawskiego.
Według Jana Ołdakowskiego największym symbolem tego, że Putin już idzie drogą największych zbrodniarzy w historii ludzkości, jest Mariupol. Wojska rosyjskie bombardują tam cywilów, mordują niewinne dzieci i głodzą setki tysięcy ludzi, odcinając ich od jedzenia i wody.
- Tak jak Warszawa miała być według Hitlera przykładem dla innych miast, tak Mariupol ma być przykładem dla innych miast o tym, jak kończy się opór przeciwko Rosji - uważa Jan Ołdakowski.
Obok skali zniszczeń i tragedii cywilów podobne są też bohaterska walka i opór. - Jesteście dla mnie wielkimi bohaterami. Zachowujecie się tak, jak myśmy się zachowywali w czasie powstania - mówi Ukraińcom Zbigniew Rylski, uczestnik Powstania Warszawskiego.
Autor: Magda Łucyan / Źródło: Fakty TVN
Źródło zdjęcia głównego: tvn24