Groźny przestępca uciekł policji. Został odbity z rąk konwojentów podczas wizyty w szpitalu. Napastnik, który mu pomógł, groził policjantom bronią. Obława się nie powiodła, poszukiwania trwają. Jest nagroda za pomoc - 20 tysięcy złotych.
W stołecznym szpitalu przy ulicy Banacha cały czas pracują śledczy. Zabezpieczyli monitoring, przesłuchują świadków, ustalają jak najwięcej szczegółów, by znaleźć uciekiniera i jego wspólników. To 42 letni Piotr Ruzicki - w piątek wieczorem uciekł z policyjnego konwoju. Wiele wskazuje na to, że ucieczka była doskonale zaplanowaną operacją.
- Takie incydenty zdarzają się niezwykle rzadko. Ja sobie nie przypominam takiego poprzedniego incydentu. Nam bardzo zależy na tym żeby ta osoba została zatrzymana - mówi komisarz Iwona Jurkiewicz z komendy stołecznej.
Z bronią w ręku
Piotr Ruzicki był przesłuchiwany w charakterze świadka w stołecznej prokuraturze. Po przesłuchaniu stwierdził, że źle się czuje. Został przewieziony do szpitala. Był tymczasowo aresztowany w innej sprawie, dlatego cały czas pilnowali go policyjni konwojenci.
Wiadomo, że w pewnym momencie do funkcjonariuszy podbiegł uzbrojony mężczyzna. Zastraszył policjantów i personel szpitala. Mimo, że nie padł ani jeden strzał Ruzicki został odbity. Razem z kolegą uciekł ze szpitala czekającą na nich taksówką.
Obława trwa. W komendzie stołecznej ogłoszono alarm. Ściągnięto do pracy policjantów operacyjnych i kryminalnych. - Policjanci z wydziału kontroli prowadzą czynności, które pozwolą ustalić czy policjanci, którzy konwojowali Piotra Ruzickiego, dochowali wszelkich procedur - mówi Jurkiewicz.
Zatrzymany w sprawie przestępstw gospodarczych
Za pomoc w ujęciu Ruzickiego i jego wspólników wyznaczono rekordową nagrodę - 20 tysięcy złotych. Nagroda ma skłonić do współpracy z policją. Do jak najszybszego złapania Piotra Ruzickiego i jego wspólników.
Wiadomo, ze Ruzicki był zatrzymany za przestępstwa gospodarcze. W podobnej sprawie zeznawał w stołecznej prokuraturze jako świadek.
Autor: Dariusz Prosiecki / Źródło: Fakty TVN
Źródło zdjęcia głównego: Fakty TVN