Z otwartymi ramionami, w przenośni i dosłownie, czwórka byłych posłów Nowoczesnej została przyjęta w Platformie Obywatelskiej. Wszyscy, którzy chcą z nami budować antypisowski blok, są mile widziani - tak politycy PO uzasadniali polityczny transfer. Czy będą następne?
Niecałą minutę zajęło czwórce posłów Nowoczesnej rozstanie z klubem. Marta Golbik, Joanna Augustynowska, Grzegorz Furgo i Michał Stasiński zostało przyjętych do klubu PO. - W polityce tak jest. Posłowie zmieniają partie - skomentowała Paulina Hennig-Kloska, posłanka Nowoczesnej.
W Platformie przywitano byłych posłów Nowoczesnej ostentacyjną wylewnością i natychmiast wprowadzono w prace klubu.
Wzajemne oskarżenia
- Mieli pełną świadomość tego, że jestem po operacji i nawet się ze mną nie skontaktowali - komentuje odejście posłów Ryszard Petru. Przewodniczący Nowoczesnej jest po operacji kolana. Nie bywa w Sejmie i uważa, że odchodzący posłowie wykorzystali jego nieobecność do odejścia z klubu i partii.
Oni też mają do niego pretensje. Za zawieszenie po plotkach, które okazały się prawdą, że przechodzą do Platformy. - Zawiesił mnie zwykłym SMS-em. To po prostu nie przystoi. Ja się nie godzę na to, żeby mnie tak traktować - mówi o zachowaniu szefa partii Joanna Augustynowska.
Wszystkie konflikty Nowoczesnej
Jest faktem, że rozmowy o przejściu tej czwórki posłów do Platformy trwały od kilku tygodniu. - Kwestionowałem strategię partii, jej kierunek działania - tłumaczył Michał Stasiński. - Lider nie zdał egzaminu - dodawał Grzegorz Furgo. - Oś sporu była już od dawna dobrze znana. My byliśmy zawsze zwolennikami zacieśniania współpracy opozycji - tłumaczy Marta Golbik.
Ale wygląda na to, że po odejściu posłów trudna już współpraca między PO i Nowoczesną będzie jeszcze trudniejsza. Chociaż Grzegorz Schetyna stara się nie triumfować i wyciąga rękę do zgody. Ryszard Petru natychmiastowe przyjęcie czterech posłów do Platformy uznał za wypowiedzenie wojny. - To jest zaprzeczenie wszystkich deklaracji mówiących o dobrej współpracy w opozycji - ocenia.
Powody do niepokoju
Petru ma powody do niepokoju, bo Nowoczesna od początku roku znacznie straciła w sondażach. Efekt nowości z początku kadencji się skończył.
Według ekspertów Nowoczesna nie musi podzielić losu partii, które swoje największe sukcesy święciły na początku istnienia. Ale żeby tak się stało Nowoczesna musi zdecydowanie zmienić strategię polityczną.
W przyszłym tygodniu zbierze się pomniejszony już klub Nowoczesnej i ma zdecydować, czy Ryszard Petru powinien pełnić jednocześnie funkcje lidera partii i szefa klubu parlamentarnego.
Autor: Katarzyna Kolenda-Zaleska / Źródło: Fakty TVN
Źródło zdjęcia głównego: Fakty TVN