Lech Kołakowski w 2020 roku odszedł z klubu PiS, ale niedawno do niego wrócił. Ponadto poseł otrzymał posadę w państwowym Banku Gospodarstwa Krajowego. Nie wiadomo, jakie stanowisko objął. W środę miał okazję, by sytuację wyjaśnić, ale unikał odpowiedzi na pytania dziennikarzy.
Pytanie o to, kiedy i kto zaproponował posłowi Lechowi Kołakowskiemu pracę w państwowym banku nie jest ani skomplikowane, ani nie podlega tajemnicy służbowej. Podobnie jak pytanie o stanowisko, jakie zajmuje.
- W tych kwestiach może wypowiadać się szef instytucji, jak również rzecznik prasowy. Bardzo dziękuję za zainteresowanie moją osobą. Chcę pracować na rzecz polskiej wsi, polskiego rolnictwa - tak w środę poseł Kołakowski odpowiadał na nasze pytania. - Nie będę sędzią we własnej sprawie, obowiązują mnie uregulowania wewnętrzne instytucji - dodał.
Na pytanie o to, ile wynosi jego wynagrodzenie oraz czy zatrudnienie jest związane z powrotem do struktur PiS, Kołakowski konkretnej odpowiedzi unikał. - Ja odpowiedziałem na wszystkie pytania. Bardzo dziękuję za troskę o moją osobę, natomiast wszystko już zostało określone - mówił Kołakowski.
Lech Kołakowski twierdzi, że zatrudnił się w Banku Gospodarstwa Krajowego, żeby pomagać rolnikom.
Poseł nie widzi nic niestosownego w tym, że pracę w należącym do Skarbu Państwa banku dostał akurat, gdy wrócił do klubu PiS, ratując sejmową większość. Nie widział też problemu, gdy rezygnował z sejmowego uposażenia, żeby móc w państwowym banku zarabiać.
- Trwa proces politycznej korupcji - komentuje sprawę Kołakowskiego poseł Koalicji Obywatelskiej Marek Sowa.
Parlamentarzysta od momentu ujawnienia przez "Newsweek" sprawy posła Kołakowskiego domagał się od niego i władz klubu Prawa i Sprawiedliwości transparentności.
- Na korytarzach sejmowych się mówi, że poseł Kołakowski być może dostaje miesięcznie za doradztwo nawet 40 tysięcy złotych. Sam nie wiem, co mógłby doradzić, znając pana posła. Niemniej kwota robi gigantyczne wrażenie, bo jest pięciokrotnie wyższa od uposażenia poselskiego - zwraca uwagę poseł Sowa.
Wystąpienie posła w Bielsku Podlaskim
Swoje pierwsze publiczne wystąpienie po ujawnieniu sprawy Lech Kołakowski zorganizował w otoczeniu rolników w Bielsku Podlaskim. Podczas spotkania poseł przedstawił założenia rozporządzenia, które zakłada pomoc dla lokalnych rolników.
- Rolnicy! Otrzymaliśmy wsparcie prezesa Kaczyńskiego i premiera Morawieckiego - mówił Kołakowski do zgromadzonych.
- Kołakowski wychodził z PiS-u, mówiąc, że wychodzi, bo PiS nie zajmuje się rolnictwem - zwraca uwagę szef Agrounii Michał Kołodziejczak, który stał u boku Kołakowskiego w czasie, gdy poseł odchodził z PiS i deklarował, że do partii już nie wróci.
- Polska wieś się gotuje, ziemia na polskiej wsi drży i jest gorąca. Ludzie chcą wychodzić na drogę, chcą ją blokować i nagle ci, którzy obiecywali nam zajmowanie się rolnictwem, mają być ekspertami od czegoś innego - zwraca uwagę lider Agrounii.
Od piątku Bank Gospodarstwa Krajowego nie odpowiedział na pytania redakcji "Faktów" TVN dotyczące zatrudnienia posła Lecha Kołakowskiego.
Autor: Arleta Zalewska / Źródło: Fakty TVN
Źródło zdjęcia głównego: tvn24