By kupić prąd taniej i łatwiej, pomorskie samorządy stworzyły grupę zakupową. Nie udało się. I nie chodzi o to, że oferta, jaką dostali, była za droga. Problem w tym, że nie dostali żadnej oferty.
Na Pomorzu zwołano pilny sztab kryzysowy. 30 samorządów stworzyło tam jedną grupę zakupową. Jednostki chciały razem kupić prąd, żeby było taniej. Nie przyszła jednak żadna oferta - żadna firma nie zaoferowała, że sprzeda na Pomorzu prąd. - Nie obędzie się bez uszczerbku dla innych ważnych inwestycji - alarmuje Wojciech Kankowski, burmistrz Żukowa.
Taka sytuacja nie oznacza, że od stycznia część Pomorza zostanie bez prądu, ale, że miasta takie jak Żukowo koło Trójmiasta, będą musiały same kupić prąd dużo drożej niż obecnie. - Nie chcemy płacić 10 razy więcej za energię elektryczną. Nie chcemy, żeby nasi mieszkańcy 10 razy więcej potem płacili za inne rzeczy - wyjaśnia Jacek Karnowski, prezydent Sopotu.
Żukowo już rozważa wyłączenie oświetlenia w części miasta w godzinach nocnych. Sopot podobnie. Niewykluczone, że na jakiś czas symbol miasta, czyli sopockie molo, też pozostanie nieoświetlone. - Mam nadzieję, że ktoś pójdzie po rozum do głowy i naprawdę zabezpieczy Polki i Polaków, nie tylko na tę zimę, ale raz na zawsze, jeśli chodzi o energię - mówi Aleksandra Dulkiewicz, prezydent Gdańska.
Gigantyczne podwyżki cen energii to problem wszystkich samorządów w Polsce - tych dużych i tych najmniejszych. Absolutnym rekordzistą jest Piotrków Trybunalski. Władze powiatu właśnie dostały prognozę rachunku na przyszły rok o 1040 procent wyższego niż do tej pory. - Przy takiej podwyżce nie jesteśmy w stanie zrekompensować tego poprzez racjonalne działania - przyznaje Piotr Wojtysiak, starosta piotrkowski.
To oczywiste, że żaden samorząd nie wyłączy mieszkańcom prądu. Ale żeby za niego zapłacić władze miast i miasteczek muszą szukać oszczędności. - Samorządy tak naprawdę realnie nie mają możliwości znalezienia jakichś cudownych rozwiązań - mówi Wiesław Ciepiela z Urzędu Miasta Gorzowa Wielkopolskiego.
Cięcia wydatków
Samorządowcy muszą ciąć wydatki. W Gorzowie Wielkopolskim nie będzie w tym roku świątecznej iluminacji. Miasto testuje też program wyłączania nocą co trzeciej latarni. To pomysł został już wprowadzony przez część samorządów i często budzi sprzeciw z powodów bezpieczeństwa. Jeśli nie będzie innego wyjścia - na gorzowskie tory nie wyjadą tramwaje. Z oszczędności zastąpią je autobusy. - Te wszystkie rozwiązania, które mają w rękach samorządy, one są niewystarczające do tego, żeby miasta mogły funkcjonować normalnie - mówi Ciepiela.
Władza liczy na to, że ustawa znosząca tak zwane obligo giełdowe wpłynie także na obniżenie cen prądu dla samorządów. Ale to nie jest pewne, a do 2023 już niewiele czasu. - Nie da się zrobić tak, żeby to było zupełnie tak, jakby nie było (kryzysu - przyp. red.). Na całym świecie kryzys, tylko Polska to jest ta jedyna wyspa szczęśliwości, gdzie nie mamy żadnego wpływu - uważa Marcin Horała, wiceminister funduszy i polityki regionalnej z KP PiS.
Władza straszy lokalnych włodarzy wprowadzeniem komisarzy, gdyby na przykład w szkołach obniżyli temperaturę. Na piątek setki samorządowców zapowiadają protest w Warszawie. Władza zaprasza ich do Brukseli. Ewentualnie do Moskwy.
Autor: Michał Tracz / Źródło: Fakty TVN
Źródło zdjęcia głównego: tvn24