Sezon narciarski za pasem: armatki śnieżne w polskich kurortach już pracują pełną parą. Właściciele stoków i pensjonatów górskich liczą na mroźną zimę. Nie brakuje miejsc, gdzie można szusować na nartach przez cały rok. Jeden z narciarskich stoków pod dachem znajduje się w Chorzowie, gdzie narciarze trenują nad swoją techniką - bez względu na zimową aurę za oknem.
Na tym stoku nikt nie martwi się o pogodę. Tu narciarski sezon trwa cały rok. Gdy za oknem coraz szybciej robi się ciemno, to chętnych, aby wyskoczyć na narty do Chorzowa, przybywa lawinowo.
- To co robimy tutaj na stoku w 15 minut, to normalnie na śniegu udaje nam się zrobić w trzy, cztery godziny - tłumaczy Patryk Międzybrodzki, instruktor w Freestyle Park Apres-Ski w Chorzowie. Jednak dla narciarzy i snowbordzistów to nie tylko rozgrzewka. Dzięki jeździe z takimi widokami, można przede wszystkim poprawić technikę.
I mieć pierwsze upadki za sobą. - Tutaj możemy zrobić porządny trening, przygotować się do tych sezonów, ale fajnie jest wyjechać w góry - wskazuje Kasia, instruktorka w Freestyle Park Apres-Ski.
Ci najbardziej niecierpliwi już wyjechali już w góry. W Szczyrku do szczęścia i rozpoczęcia sezonu wystarczyło 200 metrów sztucznie naśnieżonej trasy. Narciarze to miejsce chwalą.
Trafili do narciarskiej ligi mistrzów
Podobno minusów w Szczyrku tej zimy szukać będzie można tylko na termometrach. Na nartach lub desce będzie można tu pokonać aż 40 kilometrów tras.
- Jeszcze w ubiegłym roku mieliśmy tu, niemal w 80 procentach, skansen narciarski. A w tym roku po prawie 9 miesiącach mamy piękny ośrodek narciarski na miarę Europy - mówi Sabina Bugaj z Urzędu Miasta Szczyrk.
Tymczasem w Tatrach na narciarskich stokach na razie... plaża. Śniegu i to tego prawdziwego, jest więcej niż w Beskidach. Ale skoro wyciągi jeszcze nie ruszyły, to i ciepłe narciarskie ubranie może poleżeć w szafie. - Myślę, że zima będzie rekordowa w tym roku. Wszystkie prognozy, szczególnie górali, zapowiadają rekordowe śnieżyce i mrozy - podkreślił Bartłomiej Bryjak, właściciel pensjonatu w Zakopanem.
Wielkanoc na stoku? To nie jest prima aprilis
Przygotowani na ich nadejście są m.in. w Białce Tatrzańskiej. Na stoku stoi już 350 armatek. Pracując - na pełnej mocy - będą zużywały 50 milionów litrów wody w ciągu dwóch dni. - Śmieją się w Białce, że jak Kotenica włącza armatki, to gasną im żarówki w domach - dodaje Paweł Nowobilski z ośrodka narciarskiego Kotelnica Białczańska. Energii do pracy i przygotowań nie brakuje także w Sudetach. W Zieleńcu sezon prawdopodobnie ruszy na początku grudnia. Spoglądając w kalendarz, warto jednak pamiętać, że ostatnio zimie zdarza się odchodzić, z poślizgiem. - Już dziś zachęcam, wszystkich do spędzenia Świąt Wielkanocnych na stoku - zaprasza Grzegorz Głód z Zieleniec Ski Arena. I choć wypadają one 1 kwietnia, to wcale nie jest to prima aprilis.
Autor: Robert Jałocha / Źródło: Fakty TVN
Źródło zdjęcia głównego: Fakty TVN