W ciągu 10 lat będziemy mieli skuteczny system obrony antyrakietowej Patriot - zapowiada wiceminister obrony Bartosz Kownacki. Chcemy kupić ten system w najnowszej konfiguracji, a taki jeszcze nie istnieje.
- Jestem przekonany, że w ciągu dziesięciu lat będziemy mieli cały system, skuteczny i w pełni bezpieczny. Chcemy, żeby to było wcześniej i po tym porozumieniu uważam, że tak będzie, bo miało ono charakter przełomowy - mówił w poniedziałek o systemie antyrakietowym Patriot wiceminister obrony narodowej Bartosz Kownacki.
Przełomowe miało być podpisanie tuż po przylocie prezydenta Trumpa do Polski memorandum w sprawie sprzedaży do Polski tego typu uzbrojenia w najnowocześniejszej konfiguracji, wprowadzanej równocześnie na wyposażenie polskiej i amerykańskiej armii.
- Chcemy mieć system, który będzie nowoczesny nie tylko teraz, ale i za 10-15 lat i który będzie współpracował ze sprzętem sojuszników, głównie amerykańskich - wyjaśnił wiceminister obrony narodowej Tomasz Szatkowski.
Patrioty ponad podziałami
Pytanie tylko, czy memorandum to rzeczywiście przełom. Opozycja przypomina, że system Patriot wybrał poprzedni gabinet już dwa lata temu i że nadal prawie nie mamy obrony przeciwlotniczej i przeciwrakietowej.
- Boję się, że to cały czas będzie pogoń za jakimiś mirażami, a niekoniecznie za bezpieczeństwem Polski - stwierdził były minister obrony narodowej Tomasz Siemoniak. Według niego, równie ważne jak broń jest zapewnienie, że w razie potrzeby Amerykanie dowiozą kolejne takie baterie rakietowe.
Szwedzi i Rumuni właśnie kupili systemy już istniejące i niedługo będą je mieli. Polska chce baterie najnowszej generacji z elektronicznym mózgiem, niedrogą rakietą i dopiero opracowywanym radarem, więc musi poczekać. - Mówimy o perspektywie 5 lat na przyjście pierwszych zestawów - mówi wiceminister Szatkowski.
"Sprzedający podyktuje cenę"
Nie brakuje opinii, i to nie tylko ze strony rządu, że czekać warto.
- Ja popieram decyzję rządową, aby nastawić się na tę kolejną generację, tym bardziej, że przecież musimy brać pod uwagę konieczność obrony przed rosyjskimi iskanderami - skomentował gen. Stanisław Koziej, były szef Biura Bezpieczeństwa Narodowego.
Najnowsze iskandery, wyposażone w rakiety manewrujące, są praktycznie nie do zestrzelenia przez obecnie stosowane systemy Patriot. Najnowsze mają sobie z nimi poradzić, tyle, że jeszcze ich nie ma.
- To nie jest tak, że my kupimy to za tyle, ile chcemy zapłacić. To sprzedający podyktuje nam cenę - ocenił eurodeputowany SLD Janusz Zemke.
System, który wejdzie w skład programu Wisła, ma kosztować trzydzieści miliardów złotych.
Autor: Paweł Płuska / Źródło: Fakty TVN
Źródło zdjęcia głównego: Fakty TVN