Opozycja liczy na głos prezydenta i na głos rozsądku w sprawach polityki zagranicznej. Szef dyplomacji grozi Ukraińcom zakazami wjazdu, MON wzywa na dywanik attaché obrony niemieckiej ambasady. W tle jest rekonstrukcja rządu, związana z nią aktywność i zaostrzenie retoryki.
Witold Waszczykowski i Antoni Macierewicz to dwaj politycy, którzy w ostatnich dniach kreują polską politykę zagraniczna, zarówno wschodnią, jak i zachodnią. Politykę, która opozycji zdecydowanie się nie podoba.
- Oczekiwałbym od prezydenta Dudy, że będzie głosem rozsądku - oświadczył były szef MSW Bartłomiej Sienkiewicz.
Problemy na wschodzie
Chodzi o Ukrainę i stosunki z wschodnimi sąsiadami. Jak informowały "Fakty", minister Waszczykowski planuje nie wpuścić do Polski między innymi ukraińskich urzędników po tym, jak tamtejszy IPN wstrzymał ekshumacje ofiar rzezi wołyńskiej.
Na cmentarzu Orląt Lwowskich Waszczykowski mówił w niedzielę, że czeka na gest pojednania ze strony Ukrainy, że Polska czci wszelkie miejsca pamięci, natomiast chce, by były one zorganizowane zgodnie z prawem polskim.
Ukraiński IPN wstrzymał ekshumacje po tym, jak w Polsce zdemontowano nielegalny pomnik UPA.
- Nacjonalizm polski i nacjonalizm ukraiński są na kursie zbieżnym i rząd nie pomaga rozwiązać tego problemu, ale wręcz przeciwnie, dosypuje bardzo dzielnie węgla do pieca - skomentował Sienkiewicz.
Rola prezydenta
Minister Waszczykowski zapowiedział, że być może będzie rekomendował prezydentowi odwołanie zaplanowanej na grudzień wizyty na Ukrainie.
- Ona jest planowana. Jeżeli byłyby jakieś inne decyzje w tej sprawie, to one też będą konsultowane na pewno z Ministerstwem Spraw Zagranicznych - poinformował Krzysztof Łapiński, sekretarz stanu w Kancelarii Prezydenta.
Doradcy głowy państwa przypominają, że stosunki polsko-ukraińskie od początku transformacji były uznawane za strategiczne.
- Lech Kaczyński świadomie zaciskał zęby i rozmawiał z prezydentem Juszczenką, nie eksponując pamięci o rzezi wołyńskiej - przypomniał prof. Andrzej Zybertowicz, doradca prezydenta Andrzeja Dudy.
Bo polityka historyczna była ważna, ale jeszcze ważniejsza była wspólna przyszłość, dobre stosunki i świadomość, że Kijów ma wybór - Warszawa lub Moskwa.
Spór z Niemcami
Polska ma jeszcze Unię, ma Berlin, choć i tu stosunki są coraz gorsze.
- Nie dyplomaci, a histerycy nadają dziś ton naszym relacjom międzynarodowym. W jednym momencie mamy dwa nowe konflikty - ocenił Robert Tyszkiewicz (PO).
Nowy spór wybuchł po słowach niemieckiej minister obrony narodowej Ursuli von der Leyen, która w talk-show mówiła o wspieraniu "zdrowego, demokratycznego oporu młodego pokolenia, również w Polsce". Przez polski rząd zostało to odebrane jako wspieranie opozycji w naszym kraju. Na poniedziałek do MON-u został wezwany attaché obrony niemieckiej ambasady.
- Tu należy porzucić kompleksy. Jak każdy kraj, Polska powinna zabiegać twardo o swoje interesy - stwierdził Michał Dworczyk, wiceszef MON.
Obrona przed dymisją?
Czy to zabieganie o Polskie interesy czy obrona przed dymisją z rządu? - Pan Waszczykowski porusza się troszeczkę jak słoń w składzie porcelany - ocenił Marek Jakubiak (Kukiz'15). - Wyjątkowo niezgrabnie porusza się w meandrach polityki zagranicznej, z gracją hipopotama - uznał Piotr Zgorzelski (PSL).
Od dawna pojawiają się sugestie, że rekonstrukcja rządu oznacza dymisję ministra Waszczykowskiego.
"Czy faktycznie jest o co się awanturować?"
Wideo z wypowiedziami niemieckiej minister Ursuli von der Leyen zostało przetłumaczone przez redakcję TVN24.
Dziennikarka telewizji ZDF zapytała minister, czy "wschodni Europejczycy pragną właściwie w ogóle jeszcze Europy, czy raczej są fanami NATO, ponieważ z NATO można wspólnie walczyć przeciw Putinowi?"
- Chciałabym wspólnie wziąć w obronę wschodnioeuropejskie kraje - oświadczyła von der Leyen na początku wypowiedzi. - Gdyż po pierwsze: gdy zastanowić się, czego podjęli się Bałtowie, żeby żyć w wolności, żeby być członkiem Unii Europejskiej, aby spełnić kryteria dla przyjęcia Euro, jakie wysiłki podejmowała Polska i jaką też pionierską rolę odgrywała Polska z Solidarnością, broniąc (ich - red.) chcę tylko powiedzieć, żebyśmy zbyt szybko nie dawali za wygraną - powiedziała.
Von der Leyen zwróciła także uwagę, że jeden z "fantastycznych instrumentów" to program wymiany studentów Erasmus.
- Dzięki temu, że dla studentek i studentów mam na przykład ten fantastyczny instrument studiowania w ramach programu Erasmus, moje dzieci studiowały w Polsce, gdy właśnie zaczynał się (rozpoczynał kadencję - red.) nowy rząd. Trzeba wspierać ten zdrowy demokratyczny opór młodego pokolenia, również tam, w Polsce - podkreśliła.
- Naszym zadaniem jest więc, że tak powiem, podtrzymywanie tego dyskursu, spieranie się także z Polską, także z Węgrami. To zawsze też było siłą Europy. I dlatego nie uważam, że powinniśmy iść do przodu w zbyt małych grupach, lecz ciągle powinniśmy próbować wspólnie zabierać za sobą tę Europę (we wspólną drogę - red.) - mówiła.
- I nie powinniśmy być może pozwalać na hamowanie nas w tych ważnych krokach do przodu. To spieranie się o wspólne wartości, żeby wszyscy mogli iść razem, a zatem również ci, którzy są innego zdania niż rządy w tych krajach, jest czymś bardzo bardzo cennym - oświadczyła niemiecka minister.
Fragmenty tej rozmowy przetłumaczył także Bartosz Wieliński, dziennikarz "Gazety Wyborczej" i zamieścił wideo z tłumaczeniem w mediach społecznościowych.
Halo @MSZ_RP, popatrzcie i posłuchajcie, tego, co Ursula #vonderLeyen powiedziała o Polsce Czy faktycznie jest o co się awanturować? pic.twitter.com/iPi8B2XgWp— Bartosz T. Wieliński (@Bart_Wielinski) 5 listopada 2017
Autor: Paweł Płuska / Źródło: Fakty TVN, tvn24.pl