Ile zostało ze wspólnych planów na marsz? Na 11 listopada prezydent Andrzej Duda zapraszał do stolicy polityków wszystkich opcji, ale ani on, ani rząd, swojego marszu nie zorganizowali. Politycy rozjeżdżają się po Polsce, a w Warszawie pomaszerują narodowcy. Czy tak właśnie powinno wyglądać Narodowe Święto Niepodległości?
Prezydent Andrzej Duda próbował współorganizować i przyłączyć się do tegorocznego Marszu Niepodległości. Zapraszał na niego wszystkich polityków jeszcze tydzień temu. Nic z tych planów nie zostało.
- Żal mi bardzo, byłaby to cenna inicjatywa - ubolewa senator PiS Jan Maria Jackowski. Kto zawiódł? - Mi się wydaje, że sytuacja takiej polaryzacji życia publicznego w Polsce - sądzi polityk.
Barbara Nowacka 11 listopada będzie na Igrzyskach Wolności w Łodzi. Władysław Kosiniak-Kamysz będzie w Wierzchosławicach odwiedzać grób Wincentego Witosa. Grzegorz Schetyna będzie tego dnia w Warszawie, ale nie weźmie udziału w Marszu Niepodległości. Sam Andrzej Duda weźmie udział tylko w uroczystościach państwowych.
W praktyce to oznacza, że politycy PiS-u i opozycji 11 listopada podzielą się na tych, którzy rozjadą się po Polsce, i na tych, którzy wezmą udział w oficjalnych uroczystościach w Warszawie.
"Zawiodło państwo"
Największy marsz z okazji setnej rocznicy odzyskania przez Polskę niepodległości zorganizują w stolicy nie prezydent, rząd, czy opozycja, ale ruchy narodowe.
- Ja od dawna apeluję, żebyśmy nie oddawali ulic Warszawy ONR-owcom - mówi szefowa Nowoczesnej Katarzyna Lubnauer. - Niestety, tutaj zawiodło państwo, mam na myśli władzę - dodaje.
Marsz Niepodległości ma swoją krótką, 7-letnią historię. Z pierwszych dwóch edycji w pamięci społecznej pozostały przede wszystkim obrazy starć z policją. Dlatego w 2012 roku Bronisław Komorowski zorganizował marsz konkurencyjny dla marszu narodowców - ten pod hasłem "Razem dla Niepodległej".
W tamtym czasie politycy PiS-u swoje uroczystości przenieśli do Krakowa. Przez wszystkie te lata organizatorzy Marszu Niepodległości przyzwalali na skrajnie nacjonalistyczne okrzyki, hasła i transparenty.
Fiasko negocjacji
Na 100-lecie odzyskania niepodległości urzędnicy prezydenta mogli jedynie apelować do organizatorów, żeby "ten marsz był biało-czerwony". Ale, jak twierdzili politycy PiS, nikt ze Stowarzyszenia Marsz Niepodległości nie był w stanie zagwarantować przedstawicielom prezydenta, że rasistowskich transparentów w tym roku nie będzie.
- Niestety, nie udało nam się dojść do pełnego porozumienia - ubolewa marszałek Senatu Stanisław Karczewski. - Jest to hańba i wstyd dla rządzących, że 100-lecia nie potrafili uczcić - komentuje Barbara Nowacka z Inicjatywy Polskiej.
Swój udział w tegorocznym Marszu Niepodległości zapowiedziały już środowiska radykalnych nacjonalistów. To oni w ramach tak zwanego czarnego bloku mieli stać za najbardziej kontrowersyjnymi transparentami w 2017 roku.
Do Warszawy mają też przyjechać przedstawiciele organizacji neofaszystowskich z Serbii, Włoch i Czech. Do tego liczne delegacje ruchów narodowych z Hiszpanii, Węgier i Słowacji.
Autor: Arleta Zalewska / Źródło: Fakty TVN
Źródło zdjęcia głównego: tvn24