Kamery na policyjne mundury. Pomysł wraca po wrocławskim skandalu i śmierci w komisariacie Igora Stachowiaka. Testy kamer, które mają bronić i policjanta i obywatela, przeprowadzają policjanci z Katowic.
Im większa agresja, im poważniejsza interwencja tym więcej może się zdarzyć. By podczas zeznań po zdarzeniu nikt niczego nie przekręcił policjanci będą kręcić filmy. Ale to nie jedyny plus kamer noszonych na mundurach. - Powoduje to, że grupa traci anonimowość. W związku z tym jej agresja ulega obniżeniu. Mamy sygnały od policjantów, że w zdecydowanym stopniu ułatwia to działanie - tłumaczy inspektor Robert Śliwa z oddziału prewencji policji w Katowicach.
Kamery sprawdziły się już w poskramianiu kiboli i w rejonie stadionów i na autostradach, bo właśnie w okolice autostrad zaczęły przenosić się bandyckie ustawki. Jak tłumaczy policja, kamery umożliwiają "prowadzenie działania bez konieczności wykorzystywania jakichkolwiek środków przymusu bezpośredniego".
Przymus bezpośredni, którego skutki wstrząsnęły całą Polską, mógł bezpośrednio przyczynić się do śmierci Igora Stachowiaka. 25-latek nie zasłużył na taki przymus ani na wrocławskim rynku, ani w toalecie komisariatu. Żadna z kamer w komisariacie niczego nie zarejestrowała. I gdyby nie nagrania z paralizatora, prawdopodobnie nigdy nie dowiedzielibyśmy się, co zaszło. Kamery na mundurach mają to zmienić.
"Charakter kontrolujący"
- Każdy człowiek, który wie, że jego zachowanie, ruchy, wypowiedzi są dokładnie rejestrowane, na pewno będzie bardziej ostrożny w swoich działaniach. To ma taki charakter kontrolujący - tłumaczy Jerzy Pobocha z Polskiego Towarzystwa Psychiatrii Sądowej.
Na razie policja w Katowicach testuje kamery podczas imprez masowych, ale docelowo ma je mieć każdy patrol. Praca funkcjonariuszy ma być nagrywana podczas każdej interwencji. To, co zarejestrują kamery, ma być i dowodem, i materiałem szkoleniowym. - Tak aby modzi adepci, którzy uczą się dopiero w szkołach policyjnych, mogli zobaczyć jak w praktyce wyglądają te najtrudniejsze, najcięższe interwencje - tłumaczy mł. insp. Mariusz Ciarka z Komendy Głównej Policji. Pionierami w rejestrowaniu interwencji byli strażnicy miejscy m.in. w Łodzi i na Śląsku. Niestety na takie inwestycje nie łatwo gminom znaleźć pieniądze.
Autor: Marzanna Zielińska / Źródło: Fakty TVN
Źródło zdjęcia głównego: Fakty TVN