Tempo inflacji spada, ale ceny niekoniecznie. Ekolodzy mają na to sposób i podpowiadają, że jeśli wielkanocny koszyk nie może być tańszy, to może niech będzie mniejszy. Zwłaszcza, że to, co dobre dla portfela, jest też dobre dla planety.
Jedni już kupują, a inni dopiero robią rekonesans przed świątecznymi zakupami. Tegoroczny koszyk wielkanocny jest droższy, ale skok cenowy jest znacznie mniejszy niż w ubiegłym roku. Najbardziej w górę - bo o 12 procent - idą sosy, w tym niezbędny na Wielkanoc majonez. Słodycze to już 10,5 procent, ale na plusie są też ryby, mięso, wędliny i nabiał. Tańsze będą natomiast owoce, a przede wszystkim oleje i margaryny.
Podstawowe zakupy przed świętami średnio zdrożeją o 3 procent. Jednak - jak przypomnimy sobie tak zwane paragony grozy - wyraźnie widać, że różnica jest mniejsza niż ta sprzed roku. Wtedy, w szczycie inflacji, podwyżki cen przekraczały 20 procent rok do roku.
- Inflacja jest niższa, ale to nie oznacza, że ceny w sklepach są niższe, więc oddech dla portfeli jest, biorąc pod uwagę to, że te ceny nie galopują jak w tamtym roku, natomiast w dalszym ciągu są one bardzo wysokie - zwraca uwagę dr Anna Motylska-Kuźma, prodziekan ds. kierunków biznesowych Uniwersytetu Dolnośląskiego DSW we Wrocławiu.
Ceny mogę jeszcze wzrosnąć, bo marzec to ostatni miesiąc, w którym VAT na żywność wynosi zero procent.
Marnowanie żywności
Sposobem na oszczędzanie może być kupowanie mniejszej ilości produktów. - Było gromadzenie: jak się szło, to się kupowało, bo nie było. Miałam to bardzo długo, ale wnuczka zrobiła ze mną porządek i teraz kupuje tyle, ile zjem - mówi jedna z klientek.
Wiele osób jednak kupuje znacznie więcej, niż jest w stanie zjeść i potem zawartość lodówki ląduje na śmietniku. Polacy rocznie marnują nawet 5 milionów ton jedzenia. - W okresie świąt marnujemy jeszcze więcej - informuje Beata Ciepła, prezes zarządu Federacji Polskich Banków Żywności.
Według najnowszego sondażu Kantar Public dla Too Good To Go najczęściej wyrzucamy sałatkę jarzynową, pieczywo i wędliny. Razem z nimi na śmietniku ląduje energia i woda potrzebne do ich wyprodukowania, bo jeden bochenek chleba to aż 804 litry wody, jajko - blisko 200 litrów, a kilogram wieprzowiny to ponad 6 tysięcy litrów wody.
- Kupujemy za dużo, źle przechowujemy żywność. Żywność w lodówkach i szafkach się psuje, bo nie sprawdzamy terminu przydatności do spożycia - wskazuje Beata Ciepła.
Źródło: Fakty TVN
Źródło zdjęcia głównego: Fakty TVN