Nie milkną komentarze po słowach prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego, który uważa, że to picie alkoholu przez młode kobiety jest powodem niskiej dzietności w Polsce. Poseł PiS Bartosz Kownacki daje do zrozumienia, że mundial jest dobrą okazją na robienie dzieci. Tymczasem kobiety tłumaczą, że polskie państwo nie pomaga parom, które mierzą się z bezpłodnością.
Dla Narine Szostak, założycielki platformy Plodnoscstart.pl, możliwość zajścia w ciążę to koszt idący w dziesiątki tysięcy złotych. To tysiące tabletek, zastrzyków i kilkanaście lat walki.
- Chcę bardzo jasno powiedzieć, że młode kobiety dzisiaj nie dają sobie w szyję, tylko dają sobie zastrzyki w brzuch. Starają się. To kosztuje ogromne wyrzeczenia i ogromne pieniądze - podkreśla Narine.
Pierwszą córkę kobiecie udało się urodzić po 10 latach. Teraz razem z mężem walczą o drugie dziecko i są w trakcie szóstej procedury in vitro. Narine słowa prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego o "dawaniu w szyje" odbiera jako osobistą zniewagę. Podobnie jak tysiące innych kobiet, które od soboty piszą i mówią o swoich realnych problemach, które mogłyby zniknąć dzięki systemowym rozwiązaniom.
W tym samym czasie politycy PiS, zamiast zająć się tym, za co biorą pieniądze, pozwalają sobie na kolejne bulwersujące słowa.
- Żeby pogodzić wszystkich, powiem tak: za chwilę są mistrzostwa świata w piłce nożnej. Były państwa, które odnosiły sukcesy w piłce nożnej. Kiedy ich zespoły zdobywały puchary, wtedy zwiększała się dzietność w danym okresie, oczywiście, dziewięć miesięcy później - powiedział poseł PiS Bartosz Kownacki w Polsat News. Ta dobra rada została skierowana do Anny Lewandowskiej, która zabrała głos po słowach Jarosława Kaczyńskiego.
"Jako kobieta i matka czuję się bardzo dotknięta ostatnimi wypowiedziami. Bycie mamą było moim największym marzeniem. Zanim się spełniło, niestety, podobnie jak inne kobiety, doświadczyłam także poronienia" - napisała żona Roberta Lewandowskiego na swoim Instagramie.
- Życzę pani Lewandowskiej i panu Lewandowskiemu, żeby polska reprezentacja odniosła sukces, żeby Robert Lewandowski dostał nagrodę dla najlepszego strzelca tego turnieju, i żeby rzeczywiście ta dzietność była dużo większa - oświadczył poseł PiS w trakcie rozmowy.
Na słowa polityka odpowiedziała uczestnicząca w dyskusji posłanka Lewicy Agnieszka Dziemianowicz-Bąk. - Pan sprowadza ten problem do żartu? Albo do cynizmu, albo do ignorancji? - pytała posła PiS. - Dalej nie będę z panią dyskutować - odpowiedział jej Kownacki.
Brak refundacji metody in vitro
Dr Bartosz Pietrzycki z Kliniki Leczenia Niepłodności, Ginekologii i Położnictwa "Bocian" wskazuje, że jedna piąta par ma problem z zajściem w ciążę i urodzeniem dziecka. Mowa o milionach Polek, którzy chcą mieć dzieci, a nie mogą zajść w ciążę, albo ją utrzymać.
- Tych par jest półtora miliona, więc wydawałoby się, że nie da się ich nie widzieć. Tymczasem te pary nie mają znikąd pomocy. Jedyną pomocą, jaką otrzymują, to pomoc samorządowa - zaznacza Marta Górna, przewodnicząca Stowarzyszenia na Rzecz Leczenia Niepłodności i Wspierania Adopcji "Nasz Bocian".
Nie ma jednak pomocy centralnej, która mogłaby zwiększyć dzietność. - Leczenie niepłodności, samo leczenie, nie jest w żaden sposób refundowane - zwraca uwagę dr Bartosz Pietrzycki.
Koszt jednej procedury in vitro waha się od kilkunastu do nawet kilkudziesięciu tysięcy złotych, a czasem potrzeba ich kilku. - Są pary, które by zrealizować marzenia o rodzicielstwie, zadłużają się, sprzedają samochody, które biorą ogromne kredyty - dodaje Marta Górna.
Autor: Magda Łucyan / Źródło: Fakty TVN
Źródło zdjęcia głównego: tvn24