Zaledwie kilka dni po pożarze słynnej Tatarskiej Jurty w Kruszynianach ruszyły akcje zbierania pieniędzy na jej odbudowę i na pomoc dla poszkodowanych. Znana także poza Polską drewniana jurta, którą osiem lat temu odwiedził brytyjski książę Karol, spłonęła w nocy z poniedziałku na wtorek. Wciąż nie wiadomo dlaczego.
To nie był zwykły majówkowy piknik połączony z koncertem. To była pomoc i wsparcie dla miejsca, które nazywane było perłą Podlasia. Tatarska Jurta doszczętnie spłonęła w nocy z 31 kwietnia na 1 maja. Dlatego w niedzielę obok pogorzeliska zebrali się ci, którzy chcą pomóc w odbudowie obiektu.
- Wszystkie ciasta, które tutaj mamy są przygotowane przez osoby, które chcą pomóc. Zbierane są też pieniądze do puszki, którą tutaj widać - mówi pani Izabela.
- Niezależnie od kultury, od wyznania, chcieliśmy tutaj właśnie wspomóc - dodaje turysta, pan Witold Michalak.
Najważniejsi są przyjaciele
Niedzielne koncerty i licytacje to tylko jedna z wielu form pomocy mieszkającym na Podlasiu Tatarom. W pożarze stracili nie tylko gospodarstwo i rzeczy osobiste. Jurta to miejsce szczególne. To między innymi tu zgromadzone były pamiątki, dokumenty i zbierane latami eksponaty, które dokumentowały historię Tatarów w Polsce.
- Te lata pracy to nieważne. Tatarska Jurta to nie jesteśmy tylko my. To są... Wszyscy nasi przyjaciele. To jest właśnie Tatarska Jurta - mówił z płaczem we wtorkowym wywiadzie właściciel Tatarskiej Jurty Mirosław Bogdanowicz.
- Ta nasza prywatna tragedia pokazała, że zobaczyliśmy, ile mamy wokół siebie przyjaciół po 17 latach. Że to, co robimy, to ma sens - mówi właścicielka Tatarskiej Jurty Dżenneta Bogdanowicz.
Każdego roku to miejsce odwiedzały tysiące turystów. Zaraz po pożarze ruszyły spontaniczne zbiórki pieniędzy. Akcje, które mają pomóc właścicielom. Bo stracili nie tylko dom, ale też miejsce pracy.
- Jesteśmy zachwyceni i zaskoczeni tą wielorakością różnych inicjatyw, których celem jest zbiórka - wyznaje Bronisław Talkowski, Przewodniczący Muzułmańskiej Gminy Wyznaniowej w Kruszynianach.
Ich mała ojczyzna
Kruszyniany to miejsce, które kojarzone jest z mniejszością tatarską i polskimi wyznawcami islamu. Jest tu zabytkowy meczet i muzułmański cmentarz. We wsi mieszka pięć tatarskich rodzin, które od lat, między innymi dzięki Tatarskiej Jurcie, pokazują swoją historię i kulturę. W całej Polsce żyje około trzech tysięcy Tatarów.
- To są ludzie, na których mogliśmy polegać w tych dobrych chwilach, a teraz wiemy, że teraz możemy na nich polegać w tych trudnych - mówi Dżenneta Bogdanowicz.
Na razie nie wiadomo, co było przyczyną pożaru. To sprawdzają policja i prokuratura. Drewniana konstrukcja paliła się bardzo szybko. Tej nocy w gospodarstwie byli właściciele, pracownicy i turyści. W sumie ponad trzydzieści osób. Na szczęście nikt nie został ranny.
Właściciele Tatarskiej Jurty szacują straty na półtora miliona złotych. Stracili wszystko. Ale dzięki takim akcjom jak ta niedzielna nie poddają się. Chcą odbudować to, co budowali przez lata.
Autor: Dariusz Prosiecki / Źródło: Fakty TVN