Uprawa wodorostów na Morzu Bałtyckim to pomysł na wykorzystanie morza inaczej, niż tylko łowiąc ryby oraz obiecująca próba, która ma przynieść pieniądze.
Rozciągnięta na powierzchni morza 50-metrowa mata to pierwsze na Bałtyku pływające pole uprawne widlika. W zamyśle konstruktorów, ma to być prawdziwa wyspa obfitości.
- Substytut żelatyny zwierzęcej, bardzo poszukiwany produkt dla wielu osób w tej chwili. Oprócz tego wodorosty to są świetne dodatki do kosmetyków, ale też i medyczne - tłumaczy pomysłodawca pola wodorostów Paweł Jacheć z gdańskiej firmy "J-Tech".
Widlik to organizm morski zwany krasnorostem. Obecnie znaleźć go można tylko w zielniku Instytutu Oceanografii Uniwersytetu Gdańskiego, bo w naturze ogromne podwodne łąki widlika zostały już dawno przerobione na żelatynę.
Próba odbudowy gatunku
- Widlik właściwie już u nas nie występuje od prawie 60 lat - mówi prof. Marcin Pliński, biolog morza z Uniwersytetu Gdańskiego.
Dlatego firmy polska i belgijska wspólnie w okolicach Jastarni eksperymentują z pływającą platformą, na której widlik ma się odrodzić.
Wykorzystują tu doświadczenia z Norwegii, gdzie podwodne uprawy krasnorostów przynoszą zyski, nie tylko biznesowe.
- W Norwegii mamy bardzo rozwiniętą hodowlę łososi, a nasze farmy wodorostów oczyszczają po nich środowisko - tłumaczy Patrick Raub, wykonawca pola wodorostów.
Polak też potrafi. I udowadnia, że z morza wyławia nie tylko ryby i bursztyn czy wydobywa gaz oraz ropę. Na przykład dr Szymon Talbierz wytwarzał w specjalnych reaktorach biopaliwa z morskich alg.
Teraz produkuje też kapsułki z tranem. I to bez łowienia dorszy czy rekinów.
- Gdyby ryby nie jadły alg, to same w sobie by też nie miały kwasów Omega 3. Więc wykreśliliśmy ryby po prostu z tego łańcucha powiedzmy pokarmowego i hodujemy algi bezpośrednio - tłumaczy dr Szymon Talbierz z firmy biotechnologicznej "SVANVID" z Gdańska.
Problemy
Na razie w laboratorium, bo jak twierdzi, polski Bałtyk jest za mało słony, by hodować w nim algi na tran. Trudno też na razie wyobrazić sobie polskie, bałtyckie sushi.
- W Japonii z krasnorostów tworzy się wegetariański bekon - mówi dr Sylwia Śliwińska-Wilczewska, biolog morza z Uniwersytetu Gdańskiego.
W polskim Bałtyku tak łatwo i smacznie może nie być. Prof. Pliński przypomina, że nie udało się w Zatoce Puckiej na nowo nasadzić morszczynu czy morskich traw. A wszystko przez to, że sinice i glony, które w wodzie pełnej fosforanów świetnie się rozwijają, duszą konkurentów do pożywienia.
- Zawiesina jest co raz większa. W każdym razie jest jej tyle, że ten zasięg światła jest ograniczony tylko do powierzchni - tłumaczy prof. Pliński.
Polscy twórcy morskiego poletka mają nadzieję, że im się uda. Specjalnymi kotwicami przytwierdzili już do dna platformę, skonstruowali też nowy materiał, na którym pojawią się sadzonki widlika. Na ile skuteczne - okaże się już jesienią tego roku.
Autor: Jan Błaszkowski / Źródło: Fakty TVN
Źródło zdjęcia głównego: ASTEA Technologies / J-Tech