Platforma Obywatelska chce zmian, by wszyscy mieli prawo do zgromadzeń i demonstrowania. Teoretycznie gwarantuje je konstytucja, a praktycznie PiS przyjął ustawę, która nie pozwala na kontrmanifestacje na miesięcznicach smoleńskich. Obecna władza egzekwuje to prawo z użyciem oddziałów policji.
Nagrania z sobotniej miesięcznicy smoleńskiej można konfrontować z obietnicami Prawa i Sprawiedliwości. - Na pewno za czasów rządów Prawa i Sprawiedliwości my policji przeciwko demonstrantom wyprowadzać nie będziemy - mówiła 20 grudnia 2015 roku premier Beata Szydło.
Beata Szydło była oburzona interwencjami policji w Jastrzębiu za rządów Platformy, chociaż wtedy protest wyglądał inaczej niż ostatnie blokowanie Krakowskiego Przedmieścia przez Obywateli RP.
Takie sytuacje według PiS miały się nie zdarzać. I właśnie pod takich hasłem rządzący zmienili przepisy, dające pierwszeństwo tym, którzy organizują cykliczne demonstracje - takie jak miesięcznice, na których od siedmiu lat Jarosław Kaczyński zapewnia, że ktoś utrudnia dojście do prawdy o Smoleńsku. Chociaż od ponad półtora roku jego partia rządzi i nie znalazła dowodów na zamach.
"To jest przeciwskuteczne"
- Prezes Kaczyński nie życzył sobie tego, żeby słyszeć w tle opozycji czy Obywateli RP, dlatego kazał zmienić ustawę - mówił w poniedziałek w "Jeden na Jeden" Grzegorz Schetyna.
Platforma chce wrócić do starych przepisów o zgromadzeniach. Partia zapowiedziała, że zgłosi projekt, zgodnie z którym nie będzie zapisów ustawowych o bardziej uprzywilejowanych demonstracjach. Gdy takiego podziału nie było na Krakowskim Przedmieściu wydarzeń jak nie miało miejsca.
- Ta cykliczność była pod miesięcznice, przecież nie pod Boże Ciało. To jest przeciwskuteczne, bo nie da się ludziom powiedzieć, żeby siedzieli w domu, bo prezes Kaczyński ma dzisiaj swój seans nienawiści na Krakowskim Przedmieściu - ocenia Sławomir Neumann z PO. - Ci, którzy próbują zakłócić możliwość modlitwy, nie tylko naruszają prawo, ale również usankcjonowaną, wielowiekową tradycję, dziedzictwo naszej narodowej kultury - odpowiada jednak Jan Maria Jackowski (senator PiS).
Próba modlitwy?
Można się zastanawiać ile skandowanie "Jarosław, Jarosław!" ma wspólnego z modlitwą oraz ile z modlitwą wspólnego ma ostatnie przemówienie Jarosława Kaczyńskiego, w którym mówił, że "w Polsce jest ogromnie rozbudowana agentura obcych państw".
W przemówieniu wątków religijnych zabrakło. O żałobie też nie było mowy. Jarosław Kaczyński nie powiedział nawet słowa o którejkolwiek z ofiar smoleńskiej katastrofy. Nie wspomniał nawet Lecha Kaczyńskiego.
Można się zastanawiać ile z zadumy, żałoby i szacunku dla ofiar miało w sobie wypędzanie szatana z urzędów gdy rządziła obecna opozycja.
Sprzeciw wobec mieszaniu polityki z egzorcyzmami i smoleńską żałobą z czasem doprowadził do kontrmanifestacji na Krakowskim Przedmieściu. I sam Jarosław Kaczyński nie ukrywał, że to miała zmienić ustawa o podziale demonstracji na te mniej i bardziej uprzywilejowane.
- Zmienimy prawo tak, by wszyscy mieli realne prawo do demonstracji. Żeby nie wolno było ich zakłócać. Bo tylko oszuści mogą twierdzić, że to ma coś wspólnego z demokracją - mówił 10 grudnia 2016 roku prezes PiS.
Żadna partyjna uroczystość w Polsce nie ma asysty honorowej Wojska Polskiego. Miesięcznice smoleńskie mają.
Autor: Jakub Sobieniowski / Źródło: Fakty TVN