Skazany za spalenie kukły Żyda na wrocławskim rynku Piotr Rybak do więzienia nie pójdzie. Kolejny sąd rozstrzygnie, czy nie wystarczy dozór elektroniczny. Skazany nie wyraża skruchy, a wręcz przeciwnie, czym ośmiela do działania ludzi o podobnie skrajnych poglądach.
Sygnał, który wyszedł z wrocławskiego sądu, można interpretować tak: w Polsce można palić kukłę Żyda i liczyć na to, że sąd okaże się pobłażliwy. - Do ponownego rozpoznania - ogłosił decyzję sądu Rafał Bałkowski, adwokat Piotra Rybaka.
W 2015 roku na rynku we Wrocławiu Piotr Rybak spalił kukłę Żyda i został ostatecznie skazany na 3 miesiące pozbawienia wolności, ale do więzienia jeszcze nie trafił. Chciał dozoru elektronicznego, ale sąd odrzucił ten wniosek. Sąd apelacyjny zdecydował jednak, że niższa instancja powinna zająć się sprawą raz jeszcze.
- Sąd apelacyjny dostrzegł przesłanki, które mogłyby być uwzględnione przy zmianie sposobu wykonywania kary pozbawienia wolności - powiedział Witold Franckiewicz z Sądu Apelacyjnego we Wrocławiu.
Trudno się więc dziwić wybuchowi entuzjazmu Rybaka i jego zwolenników. - Stało się to, co powinno się stać o wiele, wiele szybciej. Wszystkie nacje żydowskie i wrocławski "układ zamknięty" przegrały - mówił Piotr Rybak. - Renesans wymiaru sprawiedliwości w Polsce. Jeżeli takie będą jego reformy i patrioci nie będą skazywani na jakiekolwiek kary, to bardzo się cieszę - powiedział Jacek Międlar, były ksiądz.
Wszelka wrogość nową normą społeczną
Decyzja sądu zaniepokoiła tych, którzy uważają, że w ten sposób daje się przyzwolenie na antysemityzm. - To, w jaki sposób ta sprawa jest analizowana przez sąd, przybiera jakieś karykaturalne formy. Mam obawy, że za chwilę rasizm, ksenofobia czy antysemityzm staną się normą społeczną - mówił Krzysztof Mieszkowski z Nowoczesnej.
Najbardziej zrezygnowany i przygnębiony był Piotr Tarnowski, dyrektor Muzeum Stutthof w Sztutowie, pierwszym niemieckim obozie koncentracyjnym w czasie II wojny światowej w Polsce. Od lat edukuje. czym może się skończyć nienawiść wobec drugiego człowieka. - Jest to znak, że nasza praca jest chyba niepotrzebna. Przynajmniej według sądu - mówił.
To, jaki sąd daje sygnał, jest niezwykle istotne dla kształtowania społecznego myślenia. - Aparat sprawiedliwości jest jednym z tych, które kształtują u mieszkańców Polski poczucie tego, co można, a czego nie można robić - powiedział doktor Piotr Cywiński, dyrektor Państwowego Muzeum Auschwitz-Brikenau.
Zmiana Polski na gorsze
W środę, 6 września, dzień po wyroku sądu, na terenie obozu w Sztutowie odbywa się kolejne już Forum Pamięci, na którym dyskutuje się o tym, jak przeciwstawiać się odradzaniu się złu. Uczestnicy mówią, że w ciągu ostatnich dwóch lat Polska zmieniła się radykalnie - z otwartej i tolerancyjnej, na coraz bardziej ksenofobiczną i wrogą wobec obcych.
- To, że tak powiem, wolność wygłaszania wszelkich głupstw. Nie traktuje się ich, powiedziałbym, z wystarczającą powagą i odpowiedzialnością za to, co dzieje się w mowie publicznej - ocenił profesor Paweł Śpiewak, socjolog.
W sprzyjającym rządowi tygodniku "Sieci Prawdy" ukazał się tekst, w którym otwarcie mówi się , że wrogami polskiego patriotyzmu są między innymi celebryci żydowskiego pochodzenia. - To nie chodzi tylko o antysemityzm. Chodzi w ogóle o mowę nienawiści - powiedziała Małgorzata Wosińska z Instytutu Etnologii i Antropologii Kulturowej Uniwersytetu imienia Adama Mickiewicza w Poznaniu.
Eksperci ostrzegają, że przykład Rybaka pokazuje, jak łatwo przejść od języka nasyconego nienawiścią do haniebnych czynów. Wiceminister sprawiedliwości Patryk Jaki nie czuje się upoważniony, by kwestionować decyzje sądu we Wrocławiu. - Taki jest wyrok sądu, natomiast tego typu zachowania należy ocenić negatywnie - mówił.
Autor: Katarzyna Kolenda-Zaleska / Źródło: Fakty TVN
Źródło zdjęcia głównego: Fakty TVN