Na pilne spotkanie w BBN-ie prezydent wzywa ministra obrony i wojskowych dowódców. Po trzecim z kolei wypadku MiG-a myśliwce uziemiono. Przyczyny poprzednich katastrof nie są znane, a piloci nie mogą do maszyn wsiadać ze strachem. Czy 30-letnie MiG-i czas uziemić?
Najważniejsze jest to, że pilot się uratował i nic mu nie grozi. Jarosław Kowal z Wojskowego Instytutu Medycznego poinformował, że badania nie wykazały poważniejszych urazów.
MiG-i w Siłach Powietrznych w ostatnich latach zawodziły bardzo często. Wypadki w Kałuszynie, Pasłęku i Drgiczu to tylko te najpoważniejsze. To maszyny stare, dość tanim kosztem remontowane i bez użycia oryginalnych części. Już za rządów PiS-u najważniejsi wojskowi dowódcy ostrzegali, że wypadki będą się zdarzać. Mieli rację.
- Ówczesny Inspektor Sił Powietrznych generał (Tomasz) Drewniak przedstawiał koncepcję, która była alternatywna w stosunku do tego, co chciał zrobić Macierewicz, który chciał kupić 100 wysłużonych, starych samolotów. Został praktycznie w następnym tygodniu zwolniony ze stanowiska. To świadczy o tym, jak niekompetentne dzisiaj są władze cywilne, które sprawują kontrolę nad armią - uważa generał Mirosław Różański, prezes fundacji "Stratpoints" i były dowódca generalny rodzajów sił zbrojnych.
Macierewicz się mścił za Smoleńsk
W Siłach Powietrznych doświadczenie liczy się najbardziej. Tych, którzy odpowiadali za szkolenia i procedury, którzy ostrzegali, mieli rację i największe doświadczenie, minister Macierewicz się pozbył. A Andrzej Duda ponownie po nich nie sięgnął. To dotyczy też specjalistów, którzy badali przyczyny katastrof lotniczych, a ich wnioski ratowały życie, bo miały pomóc uniknąć kolejnych katastrof.
- Z powodów politycznych Antoni Macierewicz, próbując zemścić się za pracę wielu fachowców w komisji Jerzego Millera, posyłał ich do jednostek pancernych, marnując ten potencjał, marnując tę wiedzę - uważa Tomasz Siemoniak, były minister obrony narodowej z PO.
Minister obrony narodowej Mariusz Błaszczak uważa, że politycy opozycji nie mają wstydu i nie powinni wykorzystywać do gry politycznej wypadków, bo to właśnie za rządów obecnej opozycji doszło do katastrofy smoleńskiej.
- Jak byśmy chcieli przeanalizować to, co udało się osiągnąć po 2010 roku, czyli po katastrofie smoleńskiej, do 2015 roku, to jak wiemy nie było wtedy katastrof, a w ostatnich dwóch latach nie było nawet awarii, czyli nie straciliśmy samolotu - przypomina pułkownik Mirosław Grochowski, były przewodniczący Państwowej Komisji Badania Wypadków Lotnictwa Państwowego.
"Będzie bardzo ciężko"
Po alarmach dowódców, po kolejnych katastrofach MiG-ów, prezydent Andrzej Duda i minister obrony narodowej Mariusz Błaszczak mówią, że rozwiązaniem jest kupienie nowych sprzętów.
- Wojsko Polskie będzie wyposażone w nowoczesne samoloty piątej generacji. Są na to zagwarantowane pieniądze - zapewnia Mariusz Błaszczak.
- Dzisiejsza ta deklaracja jest porównywalna z tym, że chcielibyśmy polecieć albo na Marsa, albo na Księżyc - uważa generał Mirosław Różański.
Wątpliwości mogą wynikać z tego, że za 32 myśliwce piątej generacji F-35 razem ze szkoleniem pilotów trzeba zapłacić około 13,5 miliarda złotych. Jednak pieniądze nie są jedynym problemem, bo po prostu takich kontraktów nie podpisuje się natychmiast, a na dostawy trzeba czekać lata i to nawet, jeśli są pieniądze.
- Gdzie się nie spojrzy, to najlepiej by było pojechać do jakiegoś takiego nazwijmy to "sklepu lotniczego" (...) i z półek te samoloty czy śmigłowce pozdejmować i wprowadzić do Sił Zbrojnych. Oczywiście nie da się tego zrobić. Ten czas trzech lat przespany, czy dwóch i pół, powoduje to, że dziś będzie bardzo ciężko - tłumaczy generał Tomasz Drewniak, ekspert fundacji "Stratpoints" i były Inspektor Sił Powietrznych.
Wcześniej rząd PiS-u zrezygnował z właściwie dopiętego zakupu śmigłowców wielozadaniowych. Te, które mamy, często są dużo starsze niż MiG-i, które teraz pozostają uziemione. I to wszystkie.
Autor: Jakub Sobieniowski / Źródło: Fakty TVN