Pielęgniarki za kursy doszkalające zapłaciły po kilka tysięcy złotych, ale firma przerwała szkolenie i zniknęła. Jej właściciel współtworzy kolejne firmy szkoleniowe. Za nadzór nad szkoleniami dla pielęgniarek odpowiada Ministerstwo Zdrowia, ale resort nie odpowiada na listy poszkodowanych.
Pielęgniarka Izabela Florczak dwa lata temu podpisała umowę z wrocławską firmą i wpłaciła na jej konto ponad 4 tysiące złotych. W zamian miała przejść półtoraroczne szkolenie z zakresu opieki paliatywnej. Szkolenie zaczęło się we wrześniu 2017 roku, jednak w następnym roku firma nagle zniknęła.
- Skończyło się tym, że umowa z firmą wygasła w grudniu 2018 roku. Specjalizacja nie została dokończona, nie odbyłyśmy staży, nie odbyły się do końca wszystkie wykłady - mówi pani Izabela Florczak.
W ten sposób oszukanych zostało niemal trzy tysiące pielęgniarek i położnych w całej Polsce.
- To jest oszustwo na terenie całego kraju. Licząc po 3 czy 4 tysiące od specjalizacji, to łatwo policzyć, jaki to jest problem finansowy - komentuje Małgorzata Zawirowska, przewodnicząca Okręgowej Izby Pielęgniarek i Położnych we Włocławku.
W budynku firmy we Wrocławiu, która organizowała szkolenia, powinno mieścić się jej biuro. Biura jednak nie ma. Pod tym adresem teoretycznie mieści się dużo firm, ale okazuje się, że to tylko miejsce do odbierania poczty.
Ministerstwo Zdrowia nie odpowiada
Firma najwyraźniej ma problemy, jednak jej współwłaściciel ma się doskonale. Sprawdziliśmy w Krajowym Rejestrze Sądowym. W zeszłym roku współtworzył dwie nowy firmy, też zajmujące się szkoleniami. Na listy od pielęgniarek domagających się zwrotu pieniędzy nie odpowiada, zresztą nie tylko on.
- Wysyłałyśmy pisma w różne miejsca, włącznie z panem ministrem zdrowia - mówi pielęgniarka Urszula Sławińska. Dodaje, że odzewu nie ma.
- Boli mnie to, że od 22 listopada wysyłam szereg pism i nie dostaję żadnej odpowiedzi od nikogo - wyznaje inna pielęgniarka, Julia Swierżewska.
Ministerstwo Zdrowia odmówiło komentarza przed kamerą "Faktów" TVN. Głos ministra Łukasza Szumowskiego w sprawie trzech tysięcy oszukanych pielęgniarek jest kluczowy, bo za nadzór nad takimi szkoleniami odpowiada podległe resortowi Centrum Kształcenia Podyplomowego Pielęgniarek i Położnych. Resort przeprowadził kontrolę w firmie szkoleniowej, co z niej jednak wynikło, nie wiadomo.
- Ktoś ich weryfikuje i sprawdza, nie my. Trochę mam żal, tylko w Warszawie poszkodowanych jest 200 osób i nie wiemy, co robić - mówi położna Aleksandra Cieślikowska.
Pośrednio poszkodowane są też izby pielęgniarskie, które dawały pielęgniarkom pieniądze na specjalizacje. Warszawska izba też próbowała przeprowadzić kontrolę w firmie szkoleniowej - bez rezultatu. Sprawą zajmuje się prokuratura.
Autor: Marek Nowicki / Źródło: Fakty TVN
Źródło zdjęcia głównego: tvn24