Była drugą w Polsce pacjentką, której nowa twarz dała nowe życie. Pięć lat po arcytrudnym przeszczepie, pani Joanna znowu ma odwagę marzyć. Na początek o uśmiechu. Bo powody są, ale mięśnie jeszcze nie do końca słuchają.
O skarb trzeba dbać, więc pani Joanna sięga po kremy, które nakłada na swoją twarz. - Żeby ta cera była w miarę zdrowa i nawilżona - tłumaczy pani Joanna Gnosowska, pacjentka po przeszczepie twarzy.
Szansę dostała pięć lat temu. Druga w Polsce operacja przeszczepu twarzy ratowała Joannie życie. - Groziło mi niebezpieczeństwo już całkowite i mogłam się udusić - opowiada pani Joanna.
- Jej historia pokazała, że jest możliwe skuteczne leczenie - uważa profesor Adam Maciejewski, kierownik Kliniki Chirurgii Onkologicznej i Rekonstrukcyjnej Centrum Onkologii w Gliwicach. Pani Joanna cierpi na nerwiakowłókniakowatość. Guzy zaatakowały twarz. Rozrastały się także do środka. Zespół profesora Adama Maciejewskiego powiedział im "stop".
- Ma przepiękne brwi, malutki nosek. Zawsze zazdrościła innym, bo miała kulfona swojego - mówi pan Zbigniew Gnosowski, tata Joanny.
Nowa twarz i nowe życie
- Po przeszczepie od razu, jak tylko na Asię spojrzałam, wiedziałam, że to moja Asia i to jest jej twarz - opowiada Pani Aleksandra Gnosowska, mama Joanny.
Bo po przeszczepie nie było łatwo. Nowa twarz musiała nauczyć się mówić, jeść.
Joanna na skutek choroby straciła wzrok. Potem walczyła z groźną bakterią. - Czasami płakałam po nocy, mówiłam "po co mi to wszystko było". Cały czas żyłam w takim zamknięciu, w domu - wspomina Joanna.
34-latka wszystko wytrzymała, bo ma silny charakter. To jeden z warunków, by doszło do przeszczepu. Po Joannie nie było kolejnych.
Ze względów medycznych, etycznych, a też często psychologiczno-psychiatrycznych nie wszyscy chorzy, którzy by pierwotnie nadawali się takiego zabiegu, mogą być kwalifikowani - uważa profesor Adam Maciejewski.
W piątą rocznicę przeszczepu Joanna mówi "dość" szpitalom i kanapie. Myśli o tym, by zostać psychologiem. Będzie wychodzić z domu. Pani Joanna swoją twarz lubi. Zyskała w niej czucie. Jeszcze pracuje nad ruchomością mięśni, tak by móc wyrazić wszystko, co czuje. - Wyobrażam sobie, że pewnego dnia się uśmiechnę - mówi Joanna.
Autor: Renata Kijowska / Źródło: Fakty TVN
Źródło zdjęcia głównego: tvn24