Specustawa dostaje głosy PiS, "speclotnisko" dostaje zielone światło. Centralny Port Komunikacyjny ma powstać 40 kilometrów od Warszawy, a latanie dzięki niemu ma stać się szybsze i prostsze. Patryk Jaki nie głosował nad ustawą o CPK i wygląda na to, że w bitwie o Warszawę megalotnisko to będzie megatemat.
Nie chodzi tylko o to, czy na Okęciu wciąż będzie port lotniczy, ale o głosy tych, którzy korzystają z lotniska. Dlatego Rafał Trzaskowski zorganizował w piątek konferencję prasową przed lotniskiem. Za nim stanęli zwolennicy Patryka Jakiego.
- Pytanie jest również do tych panów, którzy za mną stoją: co robi Patryk Jaki, panowie? Dlaczego w czwartek nie miał najmniejszej odwagi, by stanąć w obronie warszawiaków, żeby walczyć o Okęcie? - pytał na konferencji Rafał Trzaskowski, kandydat PO na prezydenta Warszawy.
Jaki nie głosuje
To pytanie padało w piątek wielokrotnie, bo kandydat PiS na prezydenta stolicy nie wziął udziału w głosowaniu nad specustawą, dzięki której ma powstać Centralny Port Komunikacyjny. Był w Sejmie, ale nie głosował.
- Nie ma mojego głosu, bo jeszcze raz mówię, jestem otwarty na rozmowy z warszawiakami - zapewniał. Chce rozmawiać, choć nie kryje, że jest za likwidacją lotniska na Okęciu. - Jestem za likwidacją, ale dopiero w momencie, gdy powstanie CPK - tłumaczył.
Zdaniem Jakiego port lotniczy w obrębie miasta to przykład prowincjonalnego myślenia. Nowy port lotniczy, oddalony o prawie 40 kilometrów od centrum stolicy, to według niego "prorozwojowa" szansa dla Warszawy. W ocenie Jakiego dojazd do CPK byłyby szybszy dla warszawiaków niż na Okęcie.
Różne zdania
- Nie macie studium wykonalności, nie macie nic, nie macie koncepcji przebudowania sieci dróg krajowych, nie macie koncepcji przebudowy dróg kolejowych - wymieniał w czasie dyskusji sejmowej poseł Marek Sowa z Nowoczesnej.
Zwolennicy portu centralnego zapewniają, że wszystko będzie. Przeciwnicy przypominają, że już jest - na Okęciu - transport autobusowy i kolejowy, nowe terminale. Że likwidacja lotniska na Okęciu to nie tylko wyrzucenie w błoto miliardów złotych wydanych na jego rozbudowę i rozwój. - Dla Warszawy oznacza to utratę milionów złotych podatków i utratę kilkunastu tysięcy miejsc pracy osób, które pracują na lotnisku Chopina - przekonywał były wiceprezydent Warszawy Jacek Wojciechowicz, kandydat na prezydenta miasta.
Strach w gminie
W Baranowie, gdzie miałby powstać Centralny Port Komunikacyjny, też nie widać zadowolenia. Mieszkańcy boją się przyszłości i działań urzędników. Najważniejsi urzędnicy dopiero zapowiadają, że tam pojadą, i przekonują, że budowa lotniska w tym miejscu jest zgodna ze światowymi trendami.
- Nowe porty lotnicze są lokowane w odległościach porównywalnych, niekiedy większych, niż odległość portu "Solidarność" (CPK - przyp. red.) od centrum Warszawy - poinformował Mikołaj Wild, pełnomocnik rządu ds. CPK.
Nie o odległość tu chodzi. Podstawowe pytanie, które zadawała opozycja w Sejmie, to po co budować coś takiego jak CPK. - Tak jak Gierek miał hutę Katowice, tak premier Morawiecki będzie miał swoje lotnisko. Bez sensu, czysta propaganda - ocenił poseł Michał Stasiński z PO.
- Będzie naprawdę wielką chlubą, po realizacji, rządów PiS - przekonywał poseł Bogdan Rzońca z PiS.
Nowy port ma kosztować około trzydziestu miliardów złotych.
Autor: Paweł Płuska / Źródło: Fakty TVN