Starszy mężczyzna z Tarnowa szuka osób, które uratowały mu życie. Zasłabł w urzędzie i konieczna była reanimacja. Zanim przyjechało pogotowie, mężczyźnie pomogły dwie kobiety. Pan Marian wykupił ogłoszenie w lokalnej prasie, żeby odnaleźć bohaterów.
"Poszukuję 2 osób, które w dniu 14.03.2017 w Sali Lustrzanej, stosując masaż serca do czasu przyjazdu pogotowia ratunkowego, uratowały mi życie" - ogłoszenie takiej treści w regionalnej gazecie zamieścił 72-letni mistrz rzemiosł artystycznych Marian Mikuła. I choć dopiero wyszedł ze szpitala, nie spocznie dopóki ludziom osobiście nie podziękuje.
"Bez większych uszczerbków"
Schorowany mężczyzna stracił przytomność w tarnowskim urzędzie. - Byłem po prostu siny, bez oddechu - opowiada.
Dwie nieznajome reanimowały go aż do przyjazdu karetki. - Panu Marianowi udało się przeżyć bez większych uszczerbków (na zdrowiu - przyp. red.), co jest historią, mniej więcej, 5 procent pacjentów - mówi dr Jarosław Blicharz, specjalista w zakresie stymulacji i defibrylacji serca.
Gdy po niecałym tygodniu Pan Marian wyszedł ze szpitala, postanowił odszukać kobiety, które go uratowały.
Prosty scenariusz
W przypadku podobnych sytuacji warto pamiętać prosty scenariusz. Najpierw rozpoczynamy uciskanie klatki piersiowej, ręce przykładamy na środek klatki, na mostek i rozpoczynamy szybkie i mocne uciskania. 30 uciśnięć, potem dwa wdechy, aż do przyjazdu karetki i przejęcia akcji przez ratowników. - Im dłużej wykonujemy to uciskanie, tym większa szansa, że poszkodowany przeżyje - mówi ratownik medyczny Michał Brandys.
Dzięki takiej reanimacji, pan Marian może cieszyć się życiem i spełnić kolejne marzenie. Przygotowuje prace doktorską.
- Chciałbym zaprosić na obronę pracy doktorskiej te osoby - mówi pan Marian.
Autor: Mateusz Kudła / Źródło: Fakty TVN
Źródło zdjęcia głównego: Fakty TVN