Pierwsze marzenie już zrealizował. Po trzech miesiącach pobytu w szpitalu wyszedł na przepustkę do domu. W dobrym nastroju, bo lekarze, którzy niedawno chcieli amputować dłonie Daniela, dziś są optymistami. Chłopaka poraził prąd, gdy pomagał sprzątać po nawałnicach.
- Lekarze naprawdę nie wierzyli, ale jednak - mówi Daniel podnosząc szklankę z herbatą. Z pozoru to bardzo proste, ale dla osoby, która nie czuje jeszcze dłoni, to wielka mała rzecz. - Jak na razie to jest sukces - dodaje Daniel.
Przed mężczyzną kolejne operacje, rekonstrukcja dłoni, w których stracił dwa małe palce, rehabilitacja. Rany dopiero się goją - Daniel walczy o odzyskanie sprawności i o dawne życie. - Nie mogę zawiązywać butów sam, nie jestem w stanie założyć spodni, koszulki. 24 godziny na dobę mama, tata, siostra, dziewczyna są przy mnie - mówi.
Otarł się o śmieć
Mężczyzna otarł się o śmierć, kiedy pomagał usuwać skutki sierpniowych nawałnic. Poraził go prąd o napięciu kilkunastu tysięcy volt. Lekarze cudem uratowali mu dłonie przed amputacją. Dostał też drugie życie. Daniel nie skarży się, że coś go boli albo się nie chce. Dla 24-latka wszystko zaczyna się od nowa.
Kiedy potrzebował pomocy koledzy z drużyny, z którymi gra w amatorskiej lidze, byli pierwsi. Do nich też chce wrócić. Na boisku jest kapitanem. We wsi, choć nie lubi tego słowa, bohaterem.
Do sprawności może wracać latami, ale wszyscy wierzą, że to się uda. - Zbieramy grosz do grosza i rośnie kokosza - mówi Maria Kierzek, sołtys Malczewa, która włączyła się w akcję zbierania pieniędzy dla Daniela.
Autor: Jarosław Kostkowski / Źródło: Fakty TVN
Źródło zdjęcia głównego: Fakty TVN