Cięcie, rżnięcie, piłowanie - lecą wióry zgodnie z prawem. Minister środowiska Jan Szyszko umożliwił wycinkę drzew z prywatnych działek przez co z miast znikają zielone skwery. Padają pytania, czy w zmianie przepisów minister ma interes?
Z oświadczenia majątkowego Jana Szyszki wynika, że minister ma mały dom i gospodarstwo średniej wielkości. Trudno jednak dociec, co się stało się z nieruchomościami, które - jak sam przyznał - kupował przez ostatnie lata. A kupował setki hektarów za dziesiątki milionów złotych. Minister nie wykazuje, by miał z nich jakieś dochody. W ogóle nie wykazuje, by je miał.
O majątek ministra pytają posłowie opozycji. - Istnieje pytanie, czy istnieje jakiś konflikt interesów. Chciałabym wiedzieć, czy wartość gruntów, które posiada minister Szyszko, wzrosła w ostatnim okresie, czy nie? Czy wzrosła na skutek ustawy, którą moglibyśmy nazwać lex Szyszko - mówiła Katarzyna Lubanuer z Nowoczesnej.
Minister znany środowisku
Jan Szyszko, który ministrem środowiska jest po raz trzeci, dał się już poznać w poprzednim rządzie PiS jako zwolennik budowy drogi przez Dolinę Rospudy, która jest obszarem chronionego krajobrazu. Jemu też zawdzięczamy ekrany akustyczne, które stoją w polu. Jako poseł pytał o szkodliwość smug lotniczych, a jako mieszkaniec Starej Miłosnej w Warszawie starał się zablokować budowę wschodniej obwodnicy stolicy.
Ale to nie z powodu obwodnicy zapamiętają go sąsiedzi. A także nie z powodu wycinki w Puszczy Białowieskiej i zezwolenia na odstrzał żubrów, lecz ze zmian w przepisach dotyczących wycinania drzew na prywatnym gruncie.
- Chciałbym serdecznie podziękować sąsiadowi za jego genialną ustawę. Wreszcie możemy poczuć się wolni i robić u siebie to co chcemy - komentuje sarkastycznie mieszkaniec Starej Miłosnej Marcin Weber. Pan Marcin ma żal o sześć pięknych dębów, które wycięto. Jeden z nich miał około dwieście lat.
Władze dzielnicy Wesoła, w której radną odpowiedzialną za ochronę środowiska jest żona ministra Szyszki, mogą się tylko przyglądać temu cięciu. - Na wszelki wypadek ci, którzy nie szanują przyrody i obawiają się kolejnej zmiany przepisów, tną - komentuje Edward Kłos, burmistrz Wesołej.
W poniedziałek Ministerstwo Środowiska przekonywało, że nowe prawo to nic niezwykłego, że takiego prawa oczekiwali obywatele. - Jest odzwierciedleniem głosu wyborców, głosu społeczeństwa - ocenił wiceminister Andrzej Szweda-Lewandowski.
Autor: Paweł Płuska / Źródło: Fakty TVN
Źródło zdjęcia głównego: Fakty TVN